Poznań: dwa razy ukradł swojej babci biżuterię. Wartą 40 000 zł
80-letnia poznanianka w ubiegłym roku dwa razy padła ofiarą kradzieży. Najpierw z jej mieszkania zniknęła biżuteria warta 14 tysięcy złotych, a następnie przedmioty warte 25 tysięcy zł. Jak się okazało, kradzieży dokonał wnuk kobiety, który biżuterię zastawił w lombardach.
Do pierwszej kradzieży doszło latem ubiegłego roku. 80-letnia poznanianka poinformowała policjantów, że z jej domu zniknęła biżuteria o wartości 14 tysięcy złotych. - Skradziono obrączkę i pierścionki, w tym jeden z brylantem. Kobieta jako podejrzaną wskazała swoją adoptowana wnuczkę. Jednak po przesłuchaniu, okazało się, że wnuczka nie miała z tym zdarzeniem nic wspólnego - wyjaśnia Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Kilka dni przed Sylwestrem kobietę ponownie okradziono. - Łupem złodzieja padł złoty zegarek wyceniony przez pokrzywdzoną na 20 tysięcy i łańcuszek z wisiorkiem o wartości 5 tysięcy złotych - dodaje.
Tym razem kobieta zaczęła podejrzewać swojego adoptowanego wnuka. Policjanci przeszukali lokal, w którym mieszkał mężczyzna, ale niczego w nim nie znaleźli. Ostatecznie wnuka znaleziono dopiero na terenie jednych z poznańskich ogródków działkowych. - Podczas przesłuchania przyznał się do kradzieży i wskazał dwa lombardy gdzie zastawił złote precjoza.
Podczas przesłuchania przyznał się również do pierwszej kradzieży. Skradzioną za pierwszym razem biżuterię również zastawił w lombardzie. Funkcjonariuszom udało się odzyskać przedmioty. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.