Słoniarnia: problemy dla rodziców z dziećmi?
Od 2009 roku w Nowym ZOO działa nowoczesna słoniarnia, która kosztowała 38 milionów złotych. Czy obiekt ten spełnia wszystkie wymagania zwiedzających, a szczególnie rodziców małych dzieci?
Nasz czytelnik wybrał się na rodzinną wycieczkę z żoną i córką do poznańskiego Nowego ZOO. Podczas pobytu w nowoczesnej słoniarni spotkał się jednak z pewnymi niedogodnościami. - Podziwialiśmy wsparcie dla niepełnosprawnych, ułatwiające pokonanie im schodów. Ucieszył nas również fakt ubikacji z przewijakiem dla maluchów. Jedno tylko wywołało moje wielkie zdziwienie: jak po tych schodach, matka ma wnieść wózek z dzieckiem - pisze Dariusz.
A to nie koniec. - Drugim przykrym zaskoczeniem, był dla nas brak, choć JEDNEJ ławki czy paru krzeseł. Skoro postawiono automat serwujący kawę, herbatę a nawet barszcz - warto chyba pomyśleć o matce, która (korzystając z dachu nad głową i korzystnej temperatury w zimie) mogłaby nakarmić dziecko?
O rozwianie wątpliwości naszego czytelnika prosimy dyrektora ZOO, Lecha Banacha. Banach przyznaje, iż można pomyśleć o obniżce cen biletów w sezonie zimowym, ale zastrzega, że decyzja taka leży w gestii miasta. Dyrektor odpiera natomiast zarzuty o nie przystosowanie obiektu do potrzeb osób z wózkami. - Pan Dariusz w swoim liście zakłada, że nie ma możliwości skorzystania z podjazdu dla wózków inwalidzkich, ale nie poprosił pracownika o jego uruchomienia. Nie ma żadnego problemu aby również matki z dzieckiem korzystały z tego podjazdu - mówi.
Tłumaczy też, że brak typowego podjazdu dla wózków spowodowany jest brakiem możliwości technicznych. - Obiekt zaprojektowany został przede wszystkim z myślą o komforcie zwierząt, a w związku z tym przestrzeń dla zwiedzających jest maksymalnie ograniczona i nie ma możliwości budowy dodatkowego podjazdu - wyjaśnia Banach. Dyrekcja ZOO zapewnia natomiast, że podjęte zostały działania dotyczące ostatniego zarzutu i pojawiły się już miejsca siedzące oraz stolik, przy którym zwiedzający mogą odpocząć.