Rolkarze bojkotują Półmaraton. Zamiast Poznania wybiorą Berlin
Część poznańskich rolkarzy zapowiada, że w niedzielę 3 kwietnia pojedzie w Półmaratonie, ale tym organizowanym w Berlinie. Nie podoba im się, że ich metę w Poznaniu przesunięto gdzie indziej niż tą dla biegaczy i ma się znajdować z dala od maltańskich trybun. Organizatorzy tłumaczą to względami bezpieczeństwa.
Poznański Półmaraton startuje w niedzielę o godz. 10 z ul. abp Baraniaka. Już teraz zgłosiło się do niego 3757 zawodników. Pojawiły się też deklaracje osób, które Półmaraton postanowiły zbojkotować. Alan Alankiewicz jest jednym z tych rolkarzy, którzy zamiast w Poznaniu, w najbliższą niedzielę wystartują w Berlinie. - Tam jesteśmy swobodni. Tam wiemy, że jak przyjedziemy, to te zawody są dla nas - tłumaczy swój wybór. Jak główny powód rezygnacji z poznańskiej imprezy podaje przesunięcie mety rolkarzy z dala od trybun Malty. Ma się ona znajdować za mostem na Cybinie. - Tutaj jest meta, tutaj stoją kibice, tutaj są trybuny, a my w kuchni? - pyta Alan Alankiewicz.
Organizatorzy imprezy tłumaczą przesunięcie mety względami bezpieczeństwa. - Jest zlokalizowana za mostkiem na wprost, bez konieczności tego stromego zjazdu - wyjaśnia Janusz Rajewski, dyrektor poznańskiego Półmaratonu. - Jak się powołujemy na Berlin, Berlin jak rozgrywał jednocześnie maraton na rolkach i maraton biegowy, teraz one są rozdzielone ze względu już na skalę jednej i drugiej imprezy, też nie przejeżdżają przez jedną bramę - dodaje.
Rolkarze nie jeżdżą już w październikowym Poznań Maraton. POSiR nie tyle rozdzielił imprezy jak w Berlinie, ale ich wykluczył, bo jazda po dwóch pętlach trasy powodowała, że często doganiali biegaczy i na nich wpadali. Poznańscy rolkarze proponowali więc organizatorom kilka wariantów tras po jednej pętli. Organizatorzy stwierdzili jednak, że nie ma na nie szans, a powodem mają być remonty poznańskich ulic.
Specyfika poznańskich imprez sportowych nie wszystkich rolkarzy jednak odstraszyła. Ci, którzy pojawią się w niedzielę nad Jeziorem Maltańskim, pokonają ten sam dystans, co biegacze Półmaratonu, czyli 20 km. Trasa prowadzi tymi samymi ulicami, co w październikowym Poznań Maraton, ale zamiast dwóch pętli, zawodnicy pokonają jedną.
- Trasa poznańskiego Półmaratonu jest całkiem dobra, nawet szybka - mówi Paweł Ciężki, członek Stowarzyszenia Sportów Wrotkarskich Malta. Wymienia jednak też wady: - Ma parę niespodzianek, jak choćby zjazd po ul. Królowej Jadwigi, blisko Andersii. Jest dużo dziur, przejazd tramwajowy, trzeba tam bardzo uważać. Tym bardziej, że jest z górki i to dodatkowa niedogodność, że mamy dużą prędkość.
Inni rolkarze zwracają uwagę m.in. na dziury na Ratajach. W niektórych miejscach radzą zawodnikom trzymać się środka jezdni, a nie jej krawędzi, aby nie nabawić się kontuzji. Dyrektor poznańskiego półmaratonu Janusz Rajewski zapewnia jednak, że ZDM do dnia imprezy przejrzy całą trasę i przykre niespodzianki znikną.