Grobelny vs. Ganowicz i Grobelny vs. Bachalski
Trwają ustalenia pomiędzy sztabami na temat dwóch debat w cztery oczy, które mają się odbyć jeszcze przed pierwszą turą wyborów na prezydenta miasta. Z Ryszardem Grobelnym chcą się osobno zmierzyć Grzegorz Ganowicz (PO) i Jacek Bachalski (SLD).
Temat wywołał Grzegorz Ganowicz: - W odpowiedzi na pozew, który wystosował pan przeciw mnie, ja wyzwę pana do tego, abyśmy stanęli do debaty, ale we dwóch - deklarował podczas prezydenckiej debaty na antenie WTK. Ryszard Grobelny odpowiedział: - Ja taką propozycję z wielkim zadowoleniem przyjmuję.
Osobna debata ma się odbyć także pomiędzy Ryszardem Grobelnym a Jackiem Bachalskim. Rzecznik sztabu Grobelnego Bartosz Grochal zastrzega, że nie wpłynęło jeszcze oficjalne zaproszenie od kandydata SLD. Wiemy jednak, że wpłynie ono, gdy sztab Bachalskiego znajdzie odpowiednie miejsce na debatę. - Decyzje mają zapaść do jutra, do godz. 15 - zapowiada Bartosz Grochal.
- Nie podoba mi się pomysł prowadzenia debaty tylko pomiędzy dwoma kandydatami - komentuje dr Krzysztof Bondyra, socjolog z UAM. - Rozumiem, jeśli ma to miejsce po pierwszej turze wyborów. Teraz nie można dyskryminować innych kandydatów. To wolne wybory. Jest to najzwyczajniej mało demokratyczne. Nie ma sondaży, które jednoznacznie wskazują na to, kto zajmuje dwa pierwsze miejsca w wyborach na prezydenta Poznania - dodaje. Podobnie komentował tą sprawę w zeszłym tygodniu politolog dr Jacek Pokładecki z UAM: - Teraz nie wolno czegoś takiego organizować. Myślę, że przed pierwszą turą nikt się na to nie zdecyduje. Wprawdzie sondaże wskazują na pewną przewagę Ganowicza nad pozostałymi kontrkandydatami Grobelnego, ale mimo wszystko to by dziś takiej debaty nie usprawiedliwiało.
Bartosz Grochal ze sztabu Grobelnego odpowiada: - Nie ma znaczenia, czy to będzie teraz, czy po pierwszej turze. Każda okazja by przedyskutować program kandydatów jest dobra.
Dr Krzysztof Bondyra: - Na miejscu Ryszarda Grobelnego nie godziłbym się na udział w takiej debacie. Biorąc pod uwagę skuteczność kampanii obecnego prezydenta, może on na tym tylko stracić.