Poznański bałagan
Dodano sobota, 13.02.2010 r., godz. 14.15
- To jest właśnie Polska panie! Ten znak jest przechylony na godzinę drugą od miesiąca, zamiast stać prosto! I założę się, że jak będę tu czekał w kwietniu na tramwaj, to będzie przechylony tak samo! - powiedział w piątek wieczorową porą jednemu z naszych reporterów mieszkaniec okolic Rynku Wildeckiego.
Jeśli się wsłuchać w odczucia mieszkańców miasta, jeden przechylony znak drogowy w widocznym miejscu potrafi przesłonić tysiące innych, stojących w idealnej pozycji wertykalnej.
Kierowcy nerwowo parkują na zasłoniętych śniegiem chodnikach i próbują ominąć zaspy. Czasem zaś ze złości taranują znak drogowy lub ławeczkę, wychodzą załatwić coś w banku i odjeżdżają z piskiem opon. A miastu trudno później nadążyć za powodowanymi przez nich szkodami.
- Przecież to trochę myśleć trzeba!... - tłumaczył nam wczoraj mieszkaniec Wildy. W jego imieniu apelujemy więc do kierowców: zachowajcie spokój i ostrożność.