Ordynator poznańskiego szpitala zostaje w areszcie, między innymi z obawy przed matactwem
Chodzi o sprawę neurologa, Jacka D.
Na początku października informowaliśmy na epoznan.pl o zatrzymaniu ordynatora neurologii Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu. Wstępnie informowano, że Jacek D. miał poświadczać nieprawdę w dokumentacji medycznej, z której posługiwano się w postępowaniach sądowych. Dyrektor szpitala ujawnił również, że ordynator miał największą liczbę dyżurów, które sam sobie wyznaczał.
Szybko okazało się, że w związku ze sprawą zatrzymano łącznie siedem osób. - Korzyści majątkowe były wręczane jednemu z ordynatorów w zamian za poświadczenie nieprawdy w dokumentach medycznych - informowała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Z ustaleń śledczych wynika, że lekarz tworzył fikcyjne dokumentacje medyczne dotyczące zdrowia określonych osób i tym samym pomagał im uniknąć odpowiedzialności karnej lub pobytu w więzieniu. Niektórych skazanych na więzienie przyjmowano na oddział szpitala bez wskazań medycznych, aby odroczyć termin wykonania kary.
- Prokurator z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu przedstawił lekarzowi zarzuty dotyczące przyjęcia co najmniej 80 tysięcy złotych korzyści majątkowej, a także poplecznictwa i poświadczenia nieprawdy. Podejrzany podejmował zachowania naruszające przepisy prawa, wystawiając fikcyjne zwolnienia lekarskie i przyjmując na oddział osoby bez istniejących ku temu przesłanek medycznych. Ponadto, poświadczając nieprawdę w ich dokumentacji medycznej, utrudniał prowadzone przeciwko nim postępowania karne, doprowadzając do nieodbycia przez nie kary pozbawienia wolności - dodano.
Lekarz, decyzją sądu, trafił do aresztu. Radio Poznań informuje, że właśnie rozpatrzono zażalenie obrońcy Jacka D. na decyzję o trzymiesięcznym areszcie. Sąd utrzymał ją w mocy. Uznano, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż lekarz popełnił zarzucane mu czyny, a dodatkowo istnieje obawa matactwa, gdyby lekarz był na wolności.


