Sprawa mobbingu w bursie trafiła do sądu
We wrześniu bieżącego roku informowaliśmy o mobbingu, który miał mieć miejsce w bursie przy ulicy Czeremchowej. Jedna ze zwolnionych kucharek złożyła skargę do Państwowej Inspekcji Pracy oraz pozew do sądu. Oskarża ona dyrektorkę instytucji o niewłaściwe traktowanie jej i innych pracowników. Dziś odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie.
We wrześniu informowaliśmy, że jedna z kucharek zwolnionych z bursy nr 2 przy ulicy Czeremchowej złożyła pozew do sądu w sprawie mobbingu. Dyrektorka instytucji miała wyzywać zwolnioną, a także innych pracowników. Miała również niewłaściwie traktować swoich pracowników. Dyrektorka odpierała zarzuty twierdząc, że rozgoryczna kucharka nie może się pogodzić z utratą etatu. Uważa też, że nie traktuje źle swoich podwładnych.
Dziś rozpoczął się proces w sprawie domniemanego mobbingu. Dyrektorka oraz zwolniona kucharka pierwszy raz spotkały się na sali sądowej. Kucharka liczy na przychylność sędziego. Jednak obrona dyrektorki instytucji chce wykazać, że zwolnienie pracownicy było konieczne - przede wszystkim ze względów finansowych. Bursa nr 2 już niedługo ma całkowicie zlikwidować kuchnię oraz podpisać umowę z firmą cateringową, która będzie dostarczać jedzenie mieszkańcom.
Sprawy dotyczące mobbingu nie należą do łatwych. Nie ma w nich jednoznacznych dowodów wskazujących na winnego. Liczą się tylko wypowiedzi świadków i to oni decydują o wyniku procesu.