Pieczarkarni groziła likwidacja. Dzięki internetowi udało się ją uratować
Kilka dni temu w mediach społecznościowych zrobiło się głośno o pieczarkach zalegających m.in. na poznańskim Franowie.
Z apelem o pomoc na facebookowej Grupie Piątkowo zwróciło się Gospodarstwo Woronik. - Pieczarkarnia Kubiak, z którą współpracuję, jest blisko likwidacji, chłodnia pełna grzybów, zbytu brak. Przetwórnia Okechamp, do której zawsze oddawali duże ilości grzybów, ogłosiła upadłość. Wczoraj ostatni raz odebrali pieczarki. Jak nie znajdą stałych odbiorców na 18 ton miesięcznie, to prawdopodobnie przestaną istnieć - można przeczytać w poście.
- Uprawę prowadzi już trzecie pokolenie w rodzinie i nigdy nie było tak źle, jak jest w chwili obecnej. Prośba bezpośrednio od nich: "Potrzebujemy wsparcia, żeby móc dalej kontynuować działalność, przekazywaną z dziadka na ojca, z ojca na syna" - dodano. Zaapelowano też o kupowanie pieczarek z poznańskiego Franowa i ulicy Starołęckiej, gdzie były składowane.
Apel dotarł do tysięcy internautów i, jak się okazało, przyniósł oczekiwany efekt. - Drodzy Obserwujący, a także wszyscy Ludzie Dobrej Woli! Z całego serca dziękujemy za tak liczny odzew! Dzięki Wam i Waszym udostępnieniom udało nam się sprzedać to, co zalegało w chłodni. Co więcej - znalazł się nowy odbiorca! Wasze wsparcie sprawiło, że dotarliśmy do nowej grupy osób zainteresowanych zarówno hurtowym, jak i detalicznym zakupem naszych pieczarek. Mamy nadzieję, że w najbliższych dniach sytuacja się ustabilizuje i będziemy mogli wznowić produkcję pełną parą! Jeszcze raz - dziękujemy za każdą wiadomość, każde słowo otuchy i każde udostępnienie. To dzięki Wam mamy siłę działać dalej - poinformowała we wtorek Pieczarkarnia Kubiak na Facebooku.