PBG Basket Poznań przegrał z Asseco Prokom Gdynia
W 5. kolejce PLK zespół PBG Basket Poznań przegrał z Asseco Prokomem Gdynia 69:89 (26:13, 20:27, 13:24, 10:25).
PBG Basket podchodził do meczu z Mistrzem Polski po dwóch kolejnych porażkach, ale poniesionych z trzecią i drugą drużyną poprzedniego sezonu. Na koniec tego trójmeczu przyszedł czas na próbę najtrudniejszą - spotkanie z niepokonanym w tym sezonie w polskiej lidze Asseco Prokomem Gdynia. W pierwszej kwarcie kibice w hali AWF-u, w której wyjątkowo musieli gościć koszykarze PBG Basket, zapewne przecierali oczy ze zdumienia. Ćirić, Waczyński, Graves i Kljajević bez problemu ogrywali Woodsa, Logana i Ewinga. Przewaga poznaniaków rosła błyskawicznie, głównie dlatego, że podopieczni trenera Kijewskiego niemal nie pudłowali. W pierwszej kwarcie jedynie dwa rzuty gospodarzy okazały się niecelne. Dla odmiany, gwiazdy Asseco Prokom miały sporo problemów z zakończeniem akcji punktami. W 5. minucie było 9:0 dla PBG Basket, a pierwsze punkty dla gości zdobył dopiero w połowie pierwszej kwarty Logan. Momentami przewaga PBG Basket sięgała aż 15 punktów (20:5 w 8. minucie). Martwić mogły jedynie dwa elementy - zdecydowanie zbyt dużo strat oraz zdecydowanie przegrana walka na tablicach. O każdą piłkę zarówno w obronie, jak i w ataku poznaniacy musieli ostro walczyć, ale po pierwszych 10 minutach na swoim koncie mieli zaledwie 2 zbiórki przy 8 zbiórkach rywali. Po szoku pierwszych minut z każdą akcją coraz lepiej spisywali się jednak Mistrzowie Polski. Swoje punkty zdobywali Logan i Woods, ale najlepiej spisywał się Daniel Ewing. Poznaniakom nie przychodziło już tak łatwo zdobywanie punktów, choć dzięki temu, że często stawali na linii rzutów wolnych, udawało im się cały czas utrzymać kilkupunktową przewagę. Wreszcie też udało się trochę powalczyć w zbiórkach ofensywnych - Waczyńskiemu i Białkowi udało się zebrać piłkę w ataku. Jeszcze w 18. minucie PBG Basket prowadził 43:33, ale na przerwę oba zespoły schodziły przy tylko 6-punktowym prowadzeniu gospodarzy 46:40.
Niestety, poznaniacy zupełnie przespali początek drugiej połowy. W ataku udawało im się niewiele, a i defensywa pozostawiała wiele do życzenia. Ewing, Woods i Burrell bez problemu zdobywali punkty i w 22. minucie goście prowadzili po raz pierwszy 46:47, ale nadal kontynuowali serię punktową i w 24. minucie prowadzili już 46:53. Po 13 kolejnych punktach gości nareszcie czarną serię przerwała "trójka" Gravesa. Gdy poznaniacy próbowali gonić wynik, niezrozumiałą decyzję podjęli sędziowie. Gdy okazało się, że w zespole Asseco Prokom na parkiecie jest za mało Polaków... pozwolili wejść na parkiet posiadającemu polskie obywatelstwo Loganowi, ale nie ukarali gości przewinieniem technicznym. Nie zrażeni tym gospodarze odrabiali straty za sprawą punktów Ćiricia i Radkego, aż wreszcie po celnej "trójce" Duvnjaka i kolejnych punktach Radkego PBG Basket odzyskał prowadzenie 59:58. Końcówka kwarty należała już do gości i po 30 minutach na tablicy widniał wynik 59:64. Pomału dawał o sobie znać znacznie szerszy skład Asseco Prokom - w PBG Basket grało tylko 8 zawodników, podczas gdy trener Pacesas korzystał z 11 koszykarzy. Gdy goście prowadzili 59:68 wydawało się, że to już koniec emocji, ale ostatni zryw poznaniaków ("trójka" Szawarskiego i punkty Ćiricia) pozwoliły zmniejszyć straty do 6 punktów (64:70 w 34. minucie). Jednak kolejne kontrowersyjne decyzje arbitrów i bezbłędne akcje Ewinga, Burrellla i przede wszystkim Woodsa spowodowały, że losy meczu zostały szybko rozstrzygnięte. Ostatecznie Asseco Prokom wygrał wysoko 69:89.
Tak wysoki wynik z pewnością nie oddaje przebiegu meczu. Przez ponad pół meczu prowadzili poznaniacy, a niemal do końca trzeciej kwarty wynik był sprawą otwartą. Z pewnością wynik meczu byłby lepszy dla PBG Basket, gdyby nie aż 21 strat oraz przegrana walka na tablicach (18 zbiórek przy 32 zbiórkach gdynian). Dobrze w szeregach gospodarzy spisywał się waleczny i często faulowany Ćirić, nieźle też spisywał się Graves, który poza kilkoma celnymi rzutami zebrał aż 7 piłek, podczas gdy żaden inny zawodnik PBG Basket nie zebrał więcej niż 2 piłki! Nieco rozczarował natomiast Kljajević - jak zwykle zdarzały mu się pudła spod samego kosza, a jedna zebrana piłka przez 28 minut gry to wynik, jak na centra, nienajlepszy. Z kolei w Asseco Prokom klasę pokazali Ewing, Woods (choć głównie w drugiej połowie) i momentami Logan.
Po trzech porażkach drużyna trenera Kijewskiego w najbliższych meczach będzie się spotykać z drużynami nieco słabszymi. Jeśli tylko uda się podtrzymać niezłą dyspozycję z ostatnich meczów, to wyniki powinny ulec zdecydowanej poprawie.
PBG Basket: Ćirić 21(1), Graves 15(2), Szawarski 8(2), Duvnjak 6(2), Waczyński 6(1), Kljajević 6, Białek 5(1), Radke 4.
Asseco Prokom: Ewing 23(4), Woods 23(2), Logan 13(1), Burrell 10, Brazelton 7(1), Kostrzewski 6, Jagla 5(1), Łapeta 2, Hrycaniuk 0, Seweryn 0, Sow 0, Szczotka 0.