Pilot awionetki zdradził przyczyny katastrofy
W poniedziałek pilot awionetki, która spadła w sobotę wieczorem do jeziora w Uzarzewie, zeznawał przed Komisją Wypadków Lotniczych. Mężczyzna zaprzeczył, jakoby był pod wpływem alkoholu i powiedział, że awionetka spadła bo siedzenie zablokowało mu ster.
Do wypadku doszło w sobotę wieczorem. Awionetka spadła do jeziora w Uzarzewie. Samolot wyłowiono dopiero w niedzielę około godziny 14.00. Służby, które przybyły na miejsce zdarzenia, długo poszukiwały pilota awionetki. Szybko ustalono, że sam dopłynął do brzegu, gdzie zajął się nim wędkarz.
Miejsce pobytu pilota przez ponad dobę próbowała ustalić policja. Dopiero w poniedziałek został przesłuchany przez Państwowa Komisje Wypadków Lotniczych. Według informacji przekazanych przez serwis TVN24, mężczyzna twierdzi, że nie był pod wpływem alkoholu. Po wyjściu z przesłuchania nie chciał także powiedzieć gdzie przebywał od czasu wypadku.
Członkowie komisji ustalili, że był to doświadczony pilot, ale nie przekazali nam informacji na temat ewentualnych przyczyn wypadku - powiedział dziennikarzom Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.