Tych zbrodni można było uniknąć? Detektyw o poznańskiej i gdyńskiej tragedii
Krew ją zalała, gdy przeczytała relacje sąsiadów o 44-letnim mężczyźnie, który zamordował swojego synka.
Detektyw Małgorzata Marczulewska skomentowała dwa tragiczne wydarzenia z Poznania i Gdyni. Redakcja epoznan.pl informowała w środę o zbrodni, do jakiej doszło na poznańskim łazarzu. 71-latek dźgnął nożem śmiertelnie 5-latka, który przechodził z grupą przedszkolaków. W piątek doszło do kolejnej tragedii, tym razem w Gdyni, gdzie znaleziono ciało 6-latka, a jego ojca poszukuje policja.
Szereg ekspertów zabiera głos w sprawie i komentuje ją. Jedną z takich osób jest detektyw Małgorzata Marczulewska, która twierdzi, że tych tragedii można było uniknąć - Wcześniej chodził w kominiarce po placu zabaw i zachowywał się agresywnie, to dlaczego nikt tego nie zgłosił? Przecież to jest skandal. Ludziom rozwiązują się języki dopiero, gdy poleje się niewinna krew - komentowała i dodała, że gdyby zobaczyła mężczyznę w kominiarce czy z nożem na placu zabaw, natychmiast wezwałaby policję.
Marczulewska dwie sytuacje z Poznania i Gdyni nazwała zbrodniami, których można było uniknąć - W przypadku poznańskiej tragedii, gdy 71-letni mężczyzna ugodził nożem 5-latka, wcześniej miał zachowywać się agresywnie wobec ekspedientki, dlaczego wcześniej nikt nie powiadomił służb i policji? - pyta Marczulewska i dodaje, że ona widząc takie agresywne zachowanie od razu wezwałaby policję - Przecież to był zwiastun agresji.
Detektyw twierdzi, że problem tkwi w podejściu ludzi, którzy nie chcą się wtrącać bo to ich nie dotyczy, albo obawiają się konsekwencji takiej interwencji. Według niej 44-letni mężczyzna, który zamordował w Gdyni swojego syna albo ukrył się, albo popełnił samobójstwo - Zazwyczaj w przypadku takich spraw mamy do czynienia z rozszerzonym samobójstwem - podsumowuje Marczulewska.
Najpopularniejsze komentarze