Odcięte kopyta, pysk bez skóry w lesie pod Poznaniem. Dzieło kłusowników?
Odkrycia dokonali w trakcie spaceru mieszkańcy okolicy.
Jak opisuje Gazeta Wyborcza, w niedzielę w lesie na terenie gminy Pobiedziska, a więc na terenie nadleśnictwa Łopuchówko, znaleziono szczątki dzikiej zwierzyny. Nie były to jednak szczątki zwierzęcia lub zwierząt, które padło w sposób naturalny. Były tam bowiem odcięte kopyta, oskórowany pysk dzika i prawdopodobnie płody warchlaków. Wszystko tonęło w morzu much, a w okolicy unosił się fetor.
Spacerująca w lesie kobieta o sprawie powiadomiła policję i Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Na miejscu pojawili się m.in. policyjni technicy, którzy udokumentowali znalezisko. Materiały trafiły do prokuratury, która prawdopodobnie zajmie się sprawą pod kątem kłusownictwa.
Myśliwi z rejonu zapewniają, że w ostatnim czasie nie odbywało się tam żadne polowanie, ale podejrzewają, że oskórowania dokonała osoba, która się na tym zna. Wykluczają jednak, by był to ktoś z myśliwych.
Rok temu głośno było o zatrzymaniu przez policję kłusowników, którzy działali właśnie pod Pobiedziskami. Utworzyli nielegalne nęcisko i zabijali zwierzęta. Jeden z dwóch zatrzymanych mężczyzn był członkiem Polskiego Związku Łowieckiego.