Wszystkie warchlaki z Koziegłów nie żyją. Nieoficjalnie: otruto je trutką na szczury
W tej sprawie skontaktowała się z nami Czytelniczka, która chce zostać anonimowa.
- Chciałam poinformować o dalszych, niestety tragicznych losach warchlaków. 3 maluchy zostały odłowione i przetransportowane w bezpieczne miejsce, niestety jeden po drugim zaczęły umierać. Dziś została wykonana sekcja zwłok, która wykazała, że maluchy zostały otrute trutką na szczury. Bardzo komuś przeszkadzały te niewinne istotki - napisała. Jak dodaje, pomoc dzikim zwierzętom w naszym kraju jest nielegalna. - Nikt z tego powodu, że chciał pomóc, nie może mieć kłopotów - dodaje.
O sprawie małych dzików, których mama zginęła potrącona przez samochód, pisaliśmy w majówkę. W poniedziałek rozmawialiśmy z policją, we wtorek odbyliśmy rozmowy z kilkoma instytucjami. Nikt nie potrafił powiedzieć, co zrobić w sytuacji, gdy małe zdrowe warchlaki, które nie stanowiły dla nikogo zagrożenia, zostały same na osiedlowym trawniku. Reakcja byłaby natychmiastowa, gdyby były to dorosłe dziki - stanowiące zagrożenie lub gdyby były chore. W takim przypadku procedury istnieją.
Mieszkańcy osiedla Leśnego, na którym zamieszkały warchlaki, pisali do nas z prośbą o pomoc. Obawiali się, że małe dziki same nie przeżyją. Obawy potwierdziły się już we wtorek wieczorem - jeden z warchlaków został znaleziony martwy na trawniku. Dziś okazuje się, że trzy pozostałe zostały odłowione przez nieznaną osobę. - Nie mamy informacji o tym, kto to zrobił i dlaczego - mówi nam Przemysław Eszner, komendant Straży Gminnej z Czerwonaka. - Od osoby, która sprząta na osiedlu wiemy, że do odłowienia doszło 2 maja. Nie wiemy dokąd trafiły warchlaki. Takie działanie jest niezgodne z prawem. Apelowałem o to, by ich nie dokarmiać. Była szansa na to, że wrócą do lasu i zajmie się nimi inna locha. Ubolewam nad tym, że tak to się skończyło - dodaje.
Nie mamy oficjalnej informacji potwierdzającej to, że warchlaki otruto. Żadna instytucja nie wie bowiem, dokąd trafiły.
Najpopularniejsze komentarze