Kierowca dostał... aż 35 punktów karnych. "Swoje zachowanie tłumaczył strachem"
50-latek sam zgłosił się w komisariacie.
Pod koniec lutego do pleszewskiej komendy zgłosiła się 22-letnia mieszkanka gminy Pleszew, która poinformowała, że chwilę wcześniej była uczestnikiem zdarzenia drogowego na ulicy Reja w Pleszewie. Gdy kierująca Audi skręcała w prawo, kierowca innego pojazdu, zajechał drogę i uderzył w jej pojazd. Sprawca kolizji oddalił się z miejsca zdarzenia. Kobieta próbowała go dogonić, ale zatrzymała się na czerwonym świetle, czego nie zrobił uciekający przed nią kierowca.
"Mężczyzna sam zgłosił się na policję. Okazał się nim 50-letni mieszkaniec gminy Pleszew. Swoje zachowanie tłumaczył strachem przed konsekwencjami. Nie posiadał on bowiem uprawnień do kierowania, gdyż jego prawo jazdy straciło ważność dwa lata temu" - tłumaczy asp. szt. Monika Kołaska, oficer prasowy policji w Pleszewie.
Mężczyzna za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Będzie tłumaczył się za kierowanie pojazdem bez uprawnień, stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i za niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej.
"Grozi mu kara grzywny i minimum półroczny zakaz prowadzenia pojazdów" - dodaje rzeczniczka. "Mężczyzna dopiero po upływie dwóch lat może podejść do egzaminu na prawo jazdy, ponieważ dopiero wtedy skasowaniu ulegną punkty karne, które otrzymał za popełnione wykroczenia. A było ich sporo, bo aż 35" - kończy.