Obrońcy Wyspy Węży jednak przeżyli. Zasłynęli odważną postawą wobec rosyjskiego okrętu wojennego
W poniedziałek pojawiły się doniesienia, że część obrońców wyspy przeżyła.
W czwartek rano, a więc w dniu agresji Rosji na Ukrainę, do Wyspy Węży - maleńkiej wysepki położonej około 40 km od wybrzeża Ukrainy, podpłynęły okręty rosyjskiego wojska. Na wyspie w tym czasie znajdowało się zaledwie kilkunastu strażników granicznych i kilkudziesięciu żołnierzy piechoty morskiej, którzy w żaden sposób nie mogli się mierzyć z ogromem krążownika rakietowego "Moskwa" i patrolowca "Bykow".
Rosjanie wezwali Ukraińców do poddania się, a jeśli tego nie zrobią - wyspa zostanie zbombardowana. Odpowiedź Ukraińców przejdzie do historii. Padły bowiem wymowne słowa: "Rosyjski okręcie wojenny, pier*** się!". Następnie zaczął się ostrzał. Początkowo informowano, że wszyscy strażnicy i żołnierzy przebywający na wyspie zginęli.
W poniedziałek jednak ukraińskiej marynarce wojennej udało się potwierdzić informację, że obrońcy wyspy przeżyli, ale zostali wzięci do niewoli przez Rosjan. Z oficjalnego komunikatu wynika, że Rosjanie zniszczyli infrastrukturę na wyspie, dlatego nie można było się z nią skontaktować. Obrońcy wyspy mieli odpierać atak agresorów do momentu, aż wyczerpała im się amunicja.
Najpopularniejsze komentarze