Omikron wśród dzieci. W poznańskim szpitalu troje walczy o życie
O trudnej sytuacji informuje "Gazeta Wyborcza". Do poznańskich szpitali przy Szpitalnej, Krysiewicza i Nowowiejskiego codziennie trafia kilkadziesiąt dzieci. Wśród objawów lekarze wymieniają zapalenie płuc, krtani, oskrzeli czy wysoką gorączkę.
Jesteśmy zaskoczeni tym, jak wciąż dużo dzieci trafia do szpitali z COVID - mówi dziennikarzom dr hab. Ewelina Gowin, specjalistka chorób zakaźnych, pediatra, wiceszefowa oddziału obserwacyjno-zakaźnego przy ul. Nowowiejskiego w Poznaniu.
Zgłasza się do nas bardzo dużo zakażonych dzieci. Obserwujemy także nowe przypadki PIMS, czyli wieloukładowego zespołu zapalnego, które jest powikłaniem po COVID-19 - mówi prof. Magdalena Figlerowicz, która kieruje Kliniką Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej przy Szpitalnej i podkreśla, że PIMS pojawia się nawet kilka tygodniu po przejściu zakażenia koronawirusem.
Z kolei w szpitalu im. Karola Jonschera trójka dzieci znajduje się pod respiratorami. To pacjenci z ciężkimi chorobami współistniejącymi - mówi prof. Alicja Bartkowska-Śniatkowska, która kieruje Kliniką Anestezjologii i Intensywnej Terapii Pediatrycznej przy ulicy Szpitalnej, dodała, że rokowania są niepewne.
W sumie w klinice terapię pod respiratorem musiało przejść w czasie pandemii 20 dzieci. Głównie podczas ostatnich fal zakażeń. - Pandemia jeszcze się nie skończyła. Nie bagatelizujmy omikrona. Jeśli to tylko możliwe, szczepmy dzieci - apeluje prof. Alicja Bartkowska-Śniatkowska.
Najpopularniejsze komentarze