Starołęka: ma zostać ukarany, bo zablokował wjazd na własną posesję. "Obowiązuje tam zakaz postoju"
![fot. Czytelnik](https://epoznan.pl/storage/gallery/86870/8Q8PmBh6N7VxlAzcDSH1htTTs9CTXcjo_wmgallery.jpg?1645094644)
Nasz Czytelnik przyznaje, że nie rozumie decyzji straży miejskiej.
Do naszej redakcji zwrócił się mieszkaniec Starołęki, który twierdzi, że ma zostać niesłusznie ukarany za pozostawienie swojego auta przy własnej posesji. - Wezwanie zostałe wystawione za naruszanie zakazu postoju w miejscach utrudniających wjazd lub wyjazd (brama, parking). Absurd polega na tym, że podjazd, na którym stało zaparkowane auto, jest wykorzystywany wyłącznie jako wjazd na moją nieruchomość - tłumaczy Adrian. Nasz Czytelnik udał się do siedziby SM, gdzie złożył wyjaśnienia. Twierdzi, że odmówił przyjęcia mandatu i dlatego sprawa została skierowana do sądu.
Co na to straż miejska? Przemysław Piwecki z SM przyznaje, że nasz Czytelnik pojawił się w Referacie Wykroczeń. - Wyjaśnił, że był kierowcą tego samochodu, który został zaparkowany na odcinku drogi, na którym obowiązuje zakaz postoju, przed wjazdem na teren nieruchomości, ale w pasie drogi. To nie jest teren prywatny, a miejsce, w którym obowiązują wszystkie przepisy Ustawy Prawo o ruchu drogowym. We wspomnianej Ustawie jest zapis: zakaz parkowania w bramach wjazdowych. Przepis ten nie ma wyjątków dotyczących np. właścicieli nieruchomości lub innych osób mieszkających w nieruchomości, do której prowadzi wjazd - podkreśla. - W trakcie składania wyjaśnień mężczyzna kwestionował zdjęcie wykonane przez mieszkańca (bo co istotne, zdjęcie wykonał mieszkaniec), które było podstawą do wszczęcia postępowania wyjaśniającego - dodaje. - Ponieważ nie zgadzał się z popełnionym wykroczeniem, został skierowany do Sądu wniosek o ukaranie.
- Mężczyzna, właściciel pojazdu, kierował samochodem i to on pozostawił go w miejscu zabronionym, nie zgadza się z wykroczeniem - decyzja może być tylko jedna - Sąd rozstrzygnie, czy mężczyzna ten popełnił wykroczenie czy nie, a jeżeli tak, to na jaką karę zasługuje - kończy Piwecki.
Najpopularniejsze komentarze