Pobity kierowca autobusu chce wrócić do pracy. Apeluje też do społeczeństwa
Kilka dni temu na Naramowicach doszło do pobicia kierowcy autobusu.
Pan Tadeusz prowadził pojazd linii nr 169. W pewnym momencie zauważył dwóch agresywnie zachowujących się mężczyzn. Kiedy został im uwagę, sam został brutalnie pobity.
Policjanci złapali już obu sprawców. Usłyszeli zarzut pobicia w warunkach czynu chuligańskiego.
Pan Tadeusz opowiedział o całym zdarzeniu przed kamerą telewizji WTK. Co ważne, kierowca deklaruje chęć szybkiego powrotu do pracy. - Jestem gotowy do rozmów z ludźmi, do kontaktu, nigdzie się nie zamykam. Zamierzam pracować dalej jak tylko się wyleczę. Chcę dalej jeździć z ludźmi - zapewnił.
Kierowca ma m.in. pęknięte kości oczodołów i złamany nos. Sprawcy pobili go, bo stanął w obronie innego mężczyzny. Jak wynika z jego relacji, do autobusu weszły w pewnym momencie dwie pary. Te osoby zachowywały się głośno, śpiewały, piły alkohol. - Miałem wrażenie, że wyszli właśnie z więzienia i są tak uradowani - wspominał pan Tadeusz. Nagle jedna z kobiet zauważyła, że są nagrywani przez innego pasażera. Wtedy podeszła do kierowcy i domagała się jego interwencji, powołując się na "RODO". W odpowiedzi usłyszała, że przecież picie alkoholu też jest w autobusie zakazane. Wówczas jeden z jej towarzyszy zaczął bić mężczyznę, który nagrywał zachowanie grupki. - Widziałem kilkukrotnie, że go biją i nie kończą. Zatrzymałem autobus, wyskoczyłem z kabiny i podszedłem w ich kierunku, żeby ich jakoś uspokoić - relacjonował. Wtedy napastnicy rzucili się na niego, a następnie uciekli.
Pomimo obrażeń pan Tadeusz nie żałuje swojej decyzji i apeluje do innych, żeby nie bać się interweniować w takich sytuacjach. - Gdyby było nas więcej, czyli ludzi, którzy się nie boją, to reakcja społeczeństwa byłaby też inna. Bo wiedzieliby, że jadąc autobusem kierowca zareaguje, gdy coś się dzieje - mówił reporterce WTK.
Więcej w rozmowie Pauli Borowskiej:
Najpopularniejsze komentarze