Reklama
Reklama

Wstrząsające okoliczności zabójstwa 3-letniej Zuzi

Zdjęcie ilustracyjne | fot. Free-Photos / pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne | fot. Free-Photos / pixabay.com

Do szczegółów tego, co wydarzyło się w mieszkaniu przy ulicy Winklera dotarł Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej.

Sam fakt zabicia dziecka przez matkę jest wystarczająco szokujący, ale jak się okazuje, nowe informacje w sprawie śmierci 3-letniej Zuzi, wciąż potrafią zaskoczyć. O tej tragedii pisaliśmy już na naszym portalu. We wtorek przed południem Magdalena C. dźgnęła nożem swoją córkę. Dziewczynka, mimo przewiezienia jej do szpitala, nie przeżyła.

Siedem dni niezapomnianych muzycznych wrażeń? To musi być CZAS NA TEATR! Pobierz aplikację już teraz i odkryj szczegółowy program: spektakle, koncerty, spotkania i wiele więcej!
REKLAMA

Piotr Żytnicki opisuje dziś szokujące okoliczności zbrodni. Na tyle szokujące, że zaskoczeni są nawet policjanci i prokuratorzy, którzy przecież często pojawiają się na miejscach zbrodni. Jak doszło do zabójstwa? Z ustaleń GW wynika, że Magdalena C. bawiła się z córką w łazience. Rozmawiała z nią, uspokajała. Do końca wzbudzała jej zaufanie. Wtedy, nagle, zadała jej pierwszy cios nożem celując w serce. Dziewczynka wciąż żyła. Matka zawinęła ją więc w koc i przeniosła na łóżko do pokoju. Tam próbowała ją dusić, ale dziecko wciąż żyło. Kobieta zadała więc 3-latce kolejne dwa ciosy nożem w serce. Była pewna, że dziecko zmarło. Zostawiła więc córkę i zadzwoniła do znajomego przekazując mu, że zabiła Zuzię. Mężczyzna powiadomił policję.

Gdy funkcjonariusze dojechali na miejsce, Zuzia wciąż leżała na łóżku owinięta w zakrwawiony koc. W tym czasie jej matka rozmawiała przez telefon. Funkcjonariusze zaczęli ratować dziewczynkę, która wciąż żyła. Dziecko zabrano karetką do szpitala, ale na ratunek było za późno - zmarła na sali operacyjnej. Wiadomo, że ciosy zadano 15-centymetrowym nożem.

Magdalena C. w trakcie przesłuchania zeznała, że zbrodnię zaplanowała już w piątek. Nie miała pieniędzy, nie pracowała. Nie chciała zabijać się sama, by córka nie żyła bez matki. Po zabiciu Zuzi planowała się otruć. Czym? Wywarem z cisu. Toksykolog w rozmowie z GW przyznaje, że jeszcze nie słyszał, by ktoś planował samobójstwo poprzez wypicie wywaru z igieł cisu. Nie daje to bowiem "gwarancji" śmierci.

Śledczy mają w tej sprawie wiele wątpliwości. Jeśli to matka zabija swoje dziecko w ramach samobójstwa rozszerzonego, robi wszystko, by dziecko nie cierpiało. Tutaj do zabójstwa miało dojść w trakcie zabawy. Zdaniem jednego ze śledczych nie była to śmierć "humanitarna" i na pewno nie oszczędziła ona dziecku cierpienia. Psychiatra natomiast zauważa, że kobieta mogła myśleć, że po dźgnięciu nożem w serce dziecko natychmiast umrze i nie będzie cierpieć.

Już wcześniej pisaliśmy, że biegli ocenią, czy Magdalena C. była poczytalna w chwili zabójstwa. Jeśli zostanie uznana za niepoczytalną, może trafić do zakładu psychiatrycznego. W przeciwnym razie stanie przed sądem. Grozi jej dożywocie.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

3℃
-1℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
22 km
Stan powietrza
PM2.5
13.90 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro