Lech jedzie do Szczecina. Dwaj ważni zawodnicy mogą wrócić do kadry
W niedzielę Lech Poznań zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin.
Po porażce z Rakowem Częstochowa atmosfera wokół Kolejorza mocno zgęstniała. Zespół Dariusza Żurawia to trzeciego miejsca w tabeli, gwarantującego udział w kwalifikacjach europejskich pucharów, traci 9 punktów, co przy obecnej formie będzie trudne do odrobienia. Grę w Europie może zagwarantować także 4. pozycja, ale tutaj trzeba trzymać kciuki za... Rakowa. Częstochowianie to ostatni zespół z czołówki PKO BP Ekstraklasy pozostający w grze o Fortuna Puchar Polski. Jeśli drużyna spod jasnej góry wywalczy trofeum i zajmie równocześnie miejsce na podium w lidze, to prawo gry w europucharach trafi do ekipy z 4. miejsca w tabeli.
Najpierw jednak trzeba wygrywać swoje mecze, a później liczyć na innych. Lecha czeka w niedzielę starcie z Pogonią, która ostatnio notowała wpadki, ale wciąż jest wiceliderem. W dodatku Portowcy to dla Kolejorza trudny rywal, o czym najlepiej świadczy grudniowe spotkanie, kiedy szczecinianie zwyciężyli przy Bułgarskiej 4:0.
- Pogoń złapała nas w naprawdę trudnym momencie i to wykorzystała. Sezon wcześniej wygraliśmy 4:0 i to trener Runjaić był w podobnej sytuacji, dzisiaj jest na drugim miejscu. To pokazuje, że można - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Żuraw. - Jedziemy do Szczecina po 3 punkty i mam nadzieję, że zrobimy wszystko, żeby je zdobyć - dodał.
Nadzieją dla kibiców powinien być powrót Mikaela Ishaka i Lubomira Satki. Obaj jesienią stanowili mocny punkty zespołu, ale w ostatnich tygodniach leczyli kontuzje. - Obaj weszli w trening. Jeszcze nie są w stu procentach gotowi na grę od pierwszej minuty, ale jeśli wszystko będzie OK to znajdą się w kadrze meczowej - zapowiedział trener Żuraw.
Znak zapytania dotyczy Antonio Milicia, który zszedł z boiska podczas spotkania z Rakowem. Zawodnik jest obolały, ale badania nie wykazały poważnego urazu i ostateczna decyzja o jego występie w Szczecinie jeszcze nie zapadła.