Wielka Brytania rozważa drugi lockdown
Brytyjski rząd rozważa nową ogólnokrajową blokadę, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa, a decyzje w tej sprawie mogą zapaść już w przyszłym tygodniu - podały w piątek stacje BBC i Sky News.
Według nich blokada mogłaby zostać wprowadzona na krótki czas, np. początkowo na dwa tygodnie, choć to, kiedy miałaby się zacząć i ile miałaby trwać, jest jeszcze przedmiotem dyskusji. Nie byłaby ona aż tak ścisła, jak ta wprowadzona pod koniec marca, gdyż szkoły i większość miejsc pracy pozostałyby otwarte. Przedmiotem dyskusji jest także to, czy puby, bary i restauracje zostałyby zamknięte w tym czasie, czy też tylko działałyby w skróconych godzinach otwarcia. Za to jest niemal pewne, że w takiej sytuacji wprowadzone zostaną ograniczenia w odwiedzinach i spotkaniach osób z różnych gospodarstw domowych.
Jak podają BBC i Sky News, naczelny lekarz Anglii Chris Whitty i główny doradca naukowy rządu Patrick Vallance ostrzegli w środę wieczorem premiera Borisa Johnsona, że jeśli nie podjęte zostaną żadne działania, przed końcem października może nastąpić znaczący wzrost liczby zgonów. Mieli oni mówić, że Wielka Brytania znajduje się około sześciu tygodni za Francją i Hiszpanią, które już doświadczają drugiej fali epidemii.
W środę po południu Johnson, występując przed komisją łącznikową Izby Gmin, mówił, że druga ogólnokrajowa blokada przyniosłaby katastrofalne skutki gospodarcze.
Jednak minister zdrowia Matt Hancock, zapytany w piątek rano o te spekulacje w mediach, nie wykluczył takiego scenariusza. "Ostatnią linią obrony są pełne działania w skali kraju i nie chcę, by one miały miejsce, ale zrobimy wszystko, co konieczne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo podczas tej bardzo trudnej pandemii. To nie jest coś, co kiedykolwiek zdejmiemy ze stołu, ale nie jest to też coś, co chcielibyśmy zobaczyć, to jest ostatnia linia obrony" - powiedział w rozmowie ze Sky News.
Obecna strategia brytyjskiego rządu zakłada, żeby zamiast ogólnokrajowych restrykcji wprowadzać je lokalnie, w miejscach, gdzie są ogniska epidemii i następuje duży wzrost zakażeń. Jednak tych lokalnych restrykcji jest coraz więcej. W piątek weszły one w życie w niemal całym regionie Północno-Wschodnia Anglia. Ponieważ już wcześniej wprowadzono je w Manchesterze i okolicach, w Birmingham i okolicach, Leicester, w środkowo-zachodniej Szkocji, w tym w Glasgow, w dwóch hrabstwach Walii i w kilku okręgach w Irlandii Północnej, różnego rodzaju obostrzenia obowiązują obecnie na terenach zamieszkanych przez 10 mln osób - w kraju liczącym 67 mln mieszkańców.
Na dodatek, jak się oczekuje, jeszcze w piątek rząd ogłosi zaostrzenie ograniczeń bądź rozszerzenie obszaru ich obowiązywania w północno-zachodniej Anglii.