Zbigniew Boniek: ligę uda się dokończyć nawet wracając w drugiej połowie czerwca
Trwają spekulacje dotyczące wznowienia piłkarskich rozgrywek.
W mediach pojawiają się różne pomysły. Mówiono już o "skoszarowaniu" drużyn ekstraklasy i dokończeniu sezonu w izolacji, eksperci zastanawiają się również jak rozwiązać kwestie spadków i awansów gdyby nie udało się rozstrzygnąć rywalizacji w poszczególnych ligach. Mówi się ponadto to powiększeniu PKO BP Ekstraklasy do 18 zespołów.
O zachowanie spokoju zaapelował na łamach "Przeglądu Sportowego" Zbigniew Boniek. - Zamiast manipulacji trzeba rozsądku. UEFA powiedziała, że możemy wydłużyć rozgrywki do 19 lipca. Wcześniej mieliśmy deadline wyznaczony na 20 czerwca, co wiązało się ze sporym ryzykiem, że nie zdążymy. Teraz już wiemy, że piłkarze mogą wrócić na boisko nawet w drugiej połowie czerwca i zdążą dokończyć sezon. W miesiąc można rozegrać jedenaście kolejek albo przynajmniej być dużo bliżej mety niż teraz. Straty byłyby dużo mniejsze, a przede wszystkim byłoby sprawiedliwiej, bo o kolejności w tabeli decydowałaby maksymalna liczba rozegranych kolejek i boisko, a nie zielony stolik - tłumaczył prezes PZPN. Dodał, że kolejny sezon byłby przejściowy, ale tutaj pojawiają się wątpliwości dotyczące m.in. liczby zespołów i idącej za tym kwestii spadków i awansów.
Wznowienie rozgrywek nie będzie oznaczać automatycznego powrotu kibiców. - Tu mamy duży kłopot. Jeśli impreza nie jest masowa, może w niej uczestniczyć 999 osób. Na większe stadiony można by spróbować wpuścić powiedzmy 500 kibiców i rozmieścić tak, by zachowali bezpieczną odległość. Dałoby się to zrobić, ale na razie to melodia odległej przyszłości. Za wcześnie o tym mówić, ale trzeba o tym myśleć. Bo dzień, w którym powiemy: "Nie ma już koronawirusa" prędko nie nadejdzie, on będzie się tlił dopóki nie znajdziemy szczepionki - ocenił prezes Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Obecnie nadal obowiązuje decyzja zawieszająca rozgrywki do 26 kwietnia.