Kolejorz ponownie wygrał przy Bułgarskiej! Lech Poznań - Górnik Zabrze 4:1
W meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań pokonał przy Bułgarskiej Górnika Zabrze.
W obliczu zawieszenia Puchacza i kontuzji Rogne trener Żuraw musiał zdecydować się na kilka korekt ustawienia. Na skrzydło przesunięto Kamińskiego, a miejsce na prawej obronie zajął debiutujący Butko. Z kolei partnerem Satki na środku bloku defensywnego był Crnomarković.
Lechici od początku ruszyli do ataków i szybko dało to efekt. W 3. minucie Chudy poradził sobie ze strzałem Kostewycza, ale piłka trafiła do Ramireza, który posłał ją do siatki, zdobywając w ten sposób pierwszego gola w barwach Kolejorza.
Trafienie napędziło miejscowych, a szczególnie Ramireza, który cały czas starał się być pod grą. Lechici stworzyli sobie kilka niezłych okazji i na tle Górnika - który wcale nie ograniczał się do obrony i kontrataków - wyglądali całkiem dobrze. Co prawda strzały Jóźwiaka, Ramireza czy Gytkjaera nie znalazły drogi do bramki, ale wydawało się, że kolejne trafienia są kwestią czasu.
Goście nie zamierzali jednak się poddawać i poczynali sobie coraz odważniej. W 32. minucie piłka wylądowała w bramce Lecha, ale sędzia pokazał spalonego. Kilkaset sekund później arbiter musiał już jednak wskazać na środek boiska. Górnik rozgrywał rzut rożny i wydało się, że defensywa Kolejorza poradziła sobie z tym zagrożeniem. Piłka wróciła jednak w pole karne i trafiła pod nogi Krawczyka, który posłał ją do praktycznie pustej bramki. Pustej, bo "pusty przelot" zaliczył usiłujący interweniować Van der Hart.
Na drugą połowę lechici wyszli z mocnym postanowieniem zdobycia gola. Co prawda Kamiński zespołu rozegranie świetnej kontry, a strzał Gytkjaera obronił Chudy, ale przy uderzeniu Jóźwiaka golkiper Górnika miał już niewiele do powiedzenia i wychowanek dał swojej drużynie ponowne prowadzenie.
Zdobycie gola nie podziałało najlepiej na grę Lecha. Gospodarze nie poszli za ciosem, coraz więcej do powiedzenia mieli za to goście. Długimi fragmentami mieli oni przewagę i konstruowali oni akcje w okolicy pola karnego Kolejorza, nie potrafiąc ich wykończyć.
Na boisku pojawił się m.in. Moder i wychowanek znów mocno zaznaczył swoją obecność. Tym razem świetnie podał do Gytkjaera, a ten nie mógł już zmarnować takiej okazji i zdobył gola w bardzo ważnym momencie.
Kilka minut było już po meczu: Duńczyk podwyższył na 4:1, wykorzystując sytuację sam na sam.
Lecha znów należy chwalić. Zespół trenera Żurawia miał we wtorek trudniejsze momenty, zdołał je jednak przetrwać i posłać rywala na deski, dając przy tym kibicom sporo emocji. Znów dobrze grali młodzi zawodnicy, liczby dołożył Ramirez, a Gytkjaer odnalazł skuteczność. Stadion Poznań zamienił się ostatnio w twierdzę. Za dwa tygodnie spróbuje ją zdobyć Legia Warszawa.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 4:1 (1:1)
Składy:
Lech: Van der Hart - Butko, Satka, Crnomarković, Kostewycz, Kamiński (Moder 67'), Muhar, Tiba, Jóźwiak (Marchwiński 87'), Ramirez (Letniowski 81'), Gytkjaer
Rezerwowi: Szymański, Zhamaletdinow, Dejewski, Moder, Letniowski, Skrzypczak, Skóraś, Szymczak, Marchwiński
Górnik: Chudy - Pawłowski, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża, Jirka (Rostkowski 81'), Prochazka, Manneh, Jimenez, Wolsztyński (Kopacz 57'), Krawczyk (Angulo 57')
Rezerwowi: Kudła, Kopacz, Koj, Angulo, Matuszek, Matras, Gryszkiewicz, Bainović, Rostkowski
Bramki: Ramirez 3', Jóźwiak 54', Gytkjaer 80', 86' - Krawczyk 36'
Kartki: Crnomarković 72' (żółta), Jirka 73' (żółta),
Sędzia: Mariusz Złotek
Widzów: 8634