36-latka zmarła po porodzie w szpitalu przy ul. Lutyckiej. Osierociła 4 dzieci
Szpital wyjaśnia, co się stało.
Sprawę opisuje poznańska Gazeta Wyborcza. Z relacji dziennikarzy wynika, że 36-latka została przywieziona do szpitala przy ulicy Lutyckiej przez karetkę pogotowia ze względu na niewielkie krwawienie. Na następny dzień zaplanowano cesarskie cięcie. Operację trzeba było jednak przyspieszyć, ponieważ doszło do ponownego krwawienia - tym razem obfitego. Na świat przyszedł zdrowy chłopczyk. Stan matki był jednak ciężki, po cesarskim cięciu lekarze przez kilka godzin walczyli o jej życie. Konieczna była kolejna operacja. Niestety kobiety nie udało się uratować. Z informacji uzyskanych od szpitala wynika, że kobieta miała umrzeć prawdopodobnie w wyniku zawału i kwasicy. Była to jej czwarta ciąża. Jej pozostałe dzieci mają od 3 do 19 lat.
Lekarze ze szpitala przy ulicy Lutyckiej utrzymują, że powodem komplikacji było łożysko centralnie przodujące, które prowadzi do krwotoków i stanowi poważne zagrożenie dla ciąży. Z dokumentacji medycznej kobiety nie wynikało jednak, by w trakcie prowadzenia ciąży stwierdzono u niej takie łożysko.
Problematyczne przy ratowaniu pacjentki miały być zrosty po poprzednich operacjach oraz m.in. otyłość. Kobieta ważyła bowiem prawie 150 kilogramów. Lekarze zwracają też uwagę, że pacjentka w przeszłości chorowała na posocznicę, usunięto jej też nerkę. Miała też nie stosować się do zaleceń lekarzy, którzy polecili jej jeszcze przed cesarskim cięciem leżeć w szpitalnym łóżku. Ona natomiast wychodziła z pokoju, by... zapalić.
W szpitalu prowadzone są obecnie czynności wyjaśniające. Fundacja ChCEmisie prowadzi natomiast zbiórkę na rzecz dzieci osieroconych przez kobietę. Szczegóły TUTAJ.
Najpopularniejsze komentarze