Remis przy Bułgarskiej. Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 1:1
W 9. kolejce PKO Ekstraklasy Lech Poznań zremisował przy Bułgarskiej z Jagiellonią Białystok.
Trener Żuraw postanowił zdecydowanie zareagować na słabszą formę niektórych zawodników. Na ławkę powędrowali m.in. Jevtić i Gytkjaer, a w pierwszej jedenastce znalazło się miejsce dla Kamińskiego czy Tomczyka.
Początek meczu był obiecujący. Kolejorz częściej był przy piłce, szukał okazji do zdobycia gola i nie pozwalał gościom na zbyt wiele. W końcu jednak gra nieco się wyrównała, a licznie oddawane strzały były zwykle niecelne lub zbyt słabe.
Kiedy już goście konstruowali akcje zaczepne, to wymieniali dużo krótkich podań i dość łatwo dochodzili w okolice pola karnego, tam jednak zwykle wszystko kończyło się stratą.
W 22. minucie błąd popełnił Tiba, a po prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam znalazł się Klimala i otworzył wynik spotkania. Linię spalonego złamał Gumny, ale wszystko działo się bardzo szybko i obrońca nie zorientował się w całej sytuacji.
Po stracie gola Kolejorz potrzebował momentu na dojście do siebie, po chwili jednak gospodarze przejęli inicjatywę i starali się za wszelką cenę zdobyć gola. W końcu arbiter przerwał grę po sygnale z wozu VAR i udał się do monitora. Po szybkiej ocenie wskazał na 11. metr, a żółtą kartkę za zagranie ręką zobaczył Kosta. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Tomczyk.
Na początku drugiej połowy wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu, ponieważ oba zespoły naciskały na rywali i starały się grać ofensywnie. Niestety, po kilku minutach gra stała się rwana, często przerywały ją faule i interwencje medyczne.
Obie drużyny szukały rytmu, szybciej udało się go odnaleźć gościom. Jagiellonia przycisnęła i przez kilkanaście minut sprawiała lepsze wrażenie, często goszcząc w okolicy pola karnego Lecha. Gospodarze z kolei przegrywali walkę w środku pola, ograniczając się zwykle do kontrataków.
Ataki Jagiellonii nie przełożyły się jednak na dobre okazje, a w końcu straciły one impet. Ostatnie minuty wyglądały nieco jak starcie zespołów, które chciałyby zdobyć gola, ale nie bardzo miały pomysł jak to zrobić.
W końcówce regulaminowego czasu gry z trybun dwa razy popłynęło głośne westchnięcie. Najpierw Jevtić złym podaniem zmarnował dobrą okazję do kontry, a chwilę później po dośrodkowaniu z lewej strony boiska w piłkę nie trafił Tomczyk, będąc tuż przed bramką rywala.
Ostatecznie Lech i Jagiellonia podzieliły się punktami, co można uznać za sprawiedliwy wynik. Kibice Kolejorza mają oczywiście prawo narzekać na brak zwycięstwa, ale cieszyć powinien ich fakt, że pełna młodych zawodników drużyna "dała radę" w starciu z wyżej notowanym rywalem.
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
Składy:
Lech: Van der Hart - Gumny, Satka, Rogne (Dejewski 78"), Puchacz, Jóżwiak, Muhar (Skrzypczak 85"), Tiba, Kamiński, Amaral (Jevtić 68"), Tomczyk
Rezerwowi: Cywka, Dejewski, Gytkjaer, Jevtić, Makuszewski, Mleczko, Moder, Skrzypczak
Jagiellonia: Węglarz - Wójcicki, Runje, Arsenić, Guilherme, Pospisil, Romańczuk, Bida (Prikryl 56"), Imaz, Kostal (Camara 60"), Klimala (Mystkowski 84")
Rezerwowi: Bodavrsson, Camara, Kadlec, Kwiecień, Mystkowski, Poletanović, Prikryl, Sandomierski, Savković.
Bramki: Tomczyk 39" (k) - Klimala 22"
Kartki:Kostal 38" (żółta), Runje 46" (żółta) Jóźwiak 58" (żółta), Arsenić 82" (żółta), Mystkowski 90" (żółta), Skrzypczak 90" (żółta),
Sędzia: T. Musiał
Widzów: 11 947