Wypadek na Słowacji. Poznaniak, który prowadził Ferrari wypuszczony z aresztu
W połowie marca pisaliśmy, że wszyscy uczestnicy wypadku, do którego doszło we wrześniu wciąż pozostają w areszcie. O ich uwolnienie walczyli jednak prawnicy, a teraz okazuje się, że walka była skuteczna.
Przypominamy, że do tragedii doszło ostatniego dnia września w rejonie Dolnego Kubina. Trzy luksusowe pojazdy, wszystkie na polskich tablicach rejestracyjnych, z dużą prędkością poruszały się lewym pasem. W końcu jedno z aut - Porsche zderzyło się czołowo z jadącą z przeciwnego kierunku Skodą. W wypadku zginął 57-letni Słowak. Jego żona i syn zostali ranni.
Początkowo sąd zadecydował tylko o aresztowaniu Marcina L., który kierował samochodem porsche i zderzył się z nadjeżdżającą z naprzeciwka Skodą. Potem okazało się, że aresztowani zostali także Łukasz K. kierujący Mercedesem oraz pochodzący z Poznania Adam Sz., który siedział za kierownicą żółtego Ferrari.
Teraz Głos Wielkopolski poinformował, że pochodzący z Poznania Adam Sz. został wypuszczony z aresztu. Taką decyzję podjął sąd w Żylinie. Adam Sz. nie może jednak opuścić Słowacji i będzie kontrolowany przez elektroniczną bransoletkę.
Kilka dni temu w Internecie pojawiły się też informacje, że na wolność wyjdzie również kierujący Mercedesem Łukasz K., który już wcześniej przyznał się do winy i został ukarany przez policję mandatem karnym. Zdaniem prawników nie może być karany kolejny raz za to samo wykroczenie drogowe. Na razie jednak nie potwierdzono, że Łukasz K. opuścił areszt.