Rok od tragedii na Dębcu: wciąż nie wiadomo czy Tomasz J. był poczytalny
Dodano poniedziałek, 4.03.2019 r., godz. 13.49
W poniedziałek mija 12 miesięcy od wybuchu w kamienicy na Dębu.
Niedziela, 4 marca 2018 roku. To wtedy w wyniku wybuchu gazu życie straciły 4 osoby. W gruzach znaleziono również ciało Beaty J., ale po czasie okazało się, że kobieta nie żyła już wcześniej: prawdopodobnie zginęła z ręki własnego męża, który w ten sposób usiłował zatrzeć ślady lub popełnić samobójstwo.
W wyniku zdarzenia budynek trzeba było rozebrać, a dach nad głową straciło kilkadziesiąt osób. W poniedziałek na terenie przy ul. 28 czerwca 1956 roku pojawiły się ustawione przez poznaniaków znicze.
Czynności w tej sprawie cały czas trwają na razie nie wiadomo kiedy podejrzany o spowodowanie wybuchu Tomasz J. stanie przed sądem. - Podejrzany usłyszał już ostatecznie sformułowane zarzuty. Obecnie przebywa w areszcie śledczym w Krakowie, gdzie zostanie poddany 4-tygodniowej obserwacji psychiatrycznej. Po uzyskaniu opinii zostaną wykonane końcowe czynności w tej sprawie - tłumaczył w rozmowie z reporterem WTK prok. Michał Smęktowski.
Tomaszowi J. zarzuca się zabójstwo żony i znieważenie jej zwłok, zabójstwo 4 innych osób, usiłowanie zabójstwa kolejnych 34 ludzi oraz spowodowanie wypadku samochodowego. W tym ostatnim ucierpiał jego syn.