Sędzia o Tomaszu J.: "przez 40 lat pracy nie widziałam czegoś takiego"
We wtorek sąd zadecydował, że domniemany sprawca tragedii na Dębcu pozostanie w areszcie.
Jak już informowaliśmy, obrońca Tomasza J. złożył zażalenie na decyzję o aresztowaniu swojego klienta na 3 miesiące. Sąd okręgowy podzielił jednak stanowisko sądu pierwszej instancji i uznał, że na sprawstwo podejrzanego wskazują m.in. zeznania świadków, przez co z dużym prawdopodobieństwem można uznać, że dopuścił się on zarzucanych mu czynów. Z tego powodu podtrzymano decyzję o zastosowaniu środka zapobiegawczo.
Po ogłoszeniu swojej decyzji sędzia Małgorzata Ziołecka pokusiła się o komentarz do całej sytuacji. - Na koniec, poza kwestią rozstrzygania tego zażalenia, chciałabym powiedzieć jedno. Nie budzi moich wątpliwości, że wybuch i zawalenie kamienicy są powiązane z zabójstwem i bezczeszczeniem zwłok. Jestem sędzia od prawie 40 lat i przesz cały ten czas orzekam w sprawach karnych. Słyszałam i widziałam rzeczy straszne. Czyny okrutne, żeby nie powiedzieć bestialskie. Jednak po raz pierwszy mam do czynienia ze sprawą, w której sprawca zabójstwa w celach samobójczych lub w celu ukrycia zbrodni, z pełną premedytacją, pociągnął w otchłań śmierci 4 osoby i spowodował ciężkie obrażenia ciała kilkudziesięciu innych - powiedziała.
Domniemany sprawca tragedii na Dębcu usłyszał zarzuty zabójstwa Beaty J., znieważenia zwłok Beaty J. oraz doprowadzenia do częściowego zawalenia się budynku poprzez uwolnienie z wewnętrznej instalacji gazowej mieszaniny gazu. Kilka tygodni temu został aresztowany na 3 miesiące i przewieziony na oddział szpitalny Aresztu Śledczego w Bydgoszczy.