Oszust wykorzystał tragedię na Dębcu i jako ofiara zameldował się w hotelu
O bulwersującym oszustwie poinformował we wtorek Głos Wielkopolski. Z relacji gazety wynika, że oszust zameldował się w hotelu jako ofiara i za darmo spędził noc w hotelu.
Przypominamy, że do tragicznego w skutkach wybuchu doszło 4 marca. Tego samego dnia osoby, które ewakuowano z hotelu mogły zameldować się za darmo w hotelu przy ulicy Łozowej -To wyglądało tak, że poszczególne osoby podawały swoje imię i nazwisko i mówiły, że są z zawalonej kamienicy. Niestety nie mogliśmy wtedy weryfikować ich tożsamości, bo przecież nikt nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Poza tym my tych ludzi też nie znaliśmy - tłumaczy w rozmowie z Głosem Wielkopolskim Witold Rewers z Wydziały Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa UM.
Okazało się, że okazje wykorzystał też oszust -Mężczyzna przebywał w hotelu przez jedną noc. Zdążył zjeść kolację i śniadanie. To będzie dla nas nauczka, by bardziej skrupulatnie podchodzić do weryfikowania osób, które meldują się w hotelach po takich zdarzeniach - mówi Rewers. Po śniadaniu mężczyzna zniknął, a kiedy nie pojawił się na obiedzie, urzędnicy próbowali ustalić, co się stało. Wówczas okazało się, że to oszust, którego nie zna nikt z mieszkańców.
O tej sytuacji nie słyszał rzecznik wielkopolskiej policji, ale okazuje się, że po katastrofie pojawił się jeszcze jeden oszust -Na drugi dzień po zdarzeniu pojawił się mężczyzna, który oferował pomoc dla mieszkańców. Powiedział też, że ma upoważnienie Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa wydane przez Urząd Miasta. Złożył w tej sprawie zeznania. Policjanci nabrali podejrzeń, bo intencje tego człowieka były niejasne. Po sprawdzeniu okazało się że urząd nie wydał żadnego upoważnienia. Ponadto okazało się, że był on wielokrotnie notowany za oszustwa oraz sprawy narkotykowe. Z tego powodu został on odsunięty od sprawy. Materiały przekazano do oceny prawno-karnej prokuratorowi - wyjaśnia Andrzej Borowiak na łamach gazety.