Klient dojdzie do porozumienia z adwokatami, którzy mieli go oszukać? Jest propozycja
W czwartek miał się rozpocząć proces w głośnej sprawie małżeństwa B., poznańskich adwokatów, którzy usłyszeli zarzuty niekorzystnego rozporządzenia mieniem klienta oraz prania brudnych pieniędzy.
W czwartek miał ruszyć proces w tej sprawie, ale ostatecznie się nie rozpoczął. Odbyło się natomiast spotkanie za zamkniętymi drzwiami, w którym udział wzięły strony. Poinformowano sąd, że są bliskie dojścia do porozumienia. - Wszelkie wątpliwości, które były między stronami, zostały wyjaśnione i miejmy nadzieję, że we wtorek wszystko będzie jasne, a roszczenia będą zaspokojone. Sprawa zakończy się - mówi Paweł Nowakowski, obrońca Jakuba B. - Rozliczenie państwa adwokatów ze mną uważam, że spowoduje znaczne przyspieszenie tego procesu - przeze mnie odzyskania pieniędzy, a przez nich skrócenia "cierpień", bo dla nich to chyba też pewne niewygody - mówi Grzegorz Kozłowski, oszukany biznesmen.
Jeśli rzeczywiście doszłoby do ugody, adwokaci mogą liczyć na niższy wyrok, a Jakub B. w końcu mógłby opuścić areszt. Szczegóły mają być znane we wtorek.
Grzegorz Kozłowski, biznesmen, miał otrzymać 5,5 mln złotych za sprzedaż hektarowej działki w Skórzewie pod Poznaniem. Otrzymał tylko część pieniędzy, a 3 mln złotych nigdy nie zobaczył. Problemy zaczęły się, gdy biznesmen postanowił sprzedać ziemię z pomocą poznańskich adwokatów - małżeństwa B. Uznał, że w ten sposób nikt go nie oszuka - sprzeda działkę z pomocą specjalistów. Jakub B. bardzo szybko znalazł kupca na działkę - konkretnie francuską sieć sklepów. Od początku małżeństwo uniemożliwiało kontakt Kozłowskiego z zainteresowanym klientem. Ostatecznie adwokat przekonał biznesmena, by to adwokat był stroną transakcji. Tak miało być "wygodniej".
Problemy zaczęły się, gdy trzeba było wypłacić Kozłowskiemu pieniądze za sprzedaną działkę. 2 miliony złotych wpłynęły na konto Kozłowskiego, ale gdy zaczął on domagać się pozostałych 3 milionów usłyszał od adwokata, że on nie jest już prezesem spółki (która była stroną transakcji), bo sprzedał ją Ukraińcowi, z którym nie ma obecnie kontaktu. Okręgowa Izba Adwokacka natychmiast zajęła się sprawą i wydała tymczasowy zakaz wykonywania zawodu małżeństwu.
Jakub B. przebywa w areszcie, a jego żona ma policyjny dozór - wpłaciła poręczenie majątkowe w wysokości 65 tysięcy złotych.