Brat Ewy Tylman: zatrudnienie Krzysztofa Rutkowskiego było największym błędem
W środę odbyła się ostatnia przed wakacjami rozprawa w sprawie zabójstwa Ewy Tylman. Przesłuchiwano trzech świadków, w tym Krzysztofa Rutkowskiego, który spóźnił się do sądu.
Wśród przesłuchiwanych w środę osób był policjant (zeznawał w kominiarce), który brał udział w zatrzymaniu Adama Z. Z jego zeznań wynika, że po zatrzymaniu Adam Z. miał powtarzać, że Tylman wyciągała do niego ręce i "oddalała się w mrok". Drugim zeznającym był kolega Adama Z., który także uczestniczył w imprezie firmowej z Ewą Tylman. Opowiadał w jakich lokalach się bawili. Przyznał, że gdy wychodził z klubu Mixtura przy ulicy Wrocławskiej, Adam Z. i Ewa Tylman zostali w nim jako ostatni z uczestników imprezy. Mężczyzna zeznał, że Z. mówił mu, że nie pamięta drogi z klubu do domu.
Ostatnim przesłuchiwanym świadkiem był Krzysztof Rutkowski, który... spóźnił się do sądu. Miał być przesłuchiwany o 11.00, ale do budynku dotarł z kilkunastominutowym opóźnieniem. Rutkowski zaangażował się w poszukiwania Ewy Tylman na prośbę jej rodziny. Rutkowski opowiadał o swoim "śledztwie", ale pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman podsumowali jego zeznania jako nic nie wnoszące do sprawy. Z protokołów odczytanych w środę na sądowej sali można było się dowiedzieć, że Rutkowski podejrzewał brata Ewy Tylman, Piotra, o udział w zniknięciu kobiety. Piotr Tylman po zakończeniu rozprawy przyznał, że zatrudnienie Rutkowskiego było największym błędem.
Środowa rozprawa była ostatnią przed wakacyjną przerwą. Kolejną zaplanowano na wrzesień. Adam Z. oskarżony jest o zabójstwo Ewy Tylman z zamiarem ewentualnym. Wypuszczono go z aresztu, co może się przekładać na zmianę kwalifikacji jego czynu na nieudzielenie pomocy.
Najpopularniejsze komentarze