Brat Ewy Tylman mógł utrudniać śledztwo w sprawie zaginięcia siostry. Sprawę bada prokuratura
Kolejne śledztwo w związku z zaginięciem Ewy Tylman wszczęła prokuratura. Tym razem na celowniku znalazł się Piotr Tylman, który miał utrudniać prowadzenia śledztwa w sprawie zaginięcia siostry.
O kolejnym śledztwie w związku z zaginięciem Ewy Tylman poinformował Piotr Żytnicki z poznańskiej Gazety Wyborczej. O sprawie niewiele mówią poznańscy policjanci i prokuratorzy, ale fakt wszczęcia śledztwa potwierdza zielonogórska prokuratura - Potwierdzam, że od stycznia tego roku prowadzimy śledztwo dotyczące utrudniania postępowania w sprawie śmierci Ewy Tylman. O szczegółach jednak nie mogę mówić - komentu rzecznik zielonogórskiej prokuratury Zbigniew Fąfera.
Piotr Tylman od samego początku brał udział w poszukiwaniach siostry, współpracował z policją, ale prowadził też działania na własną ręke, a później współpracował z zatrudnionym przez rodzinę Krzysztofem Rutkowskim. W początkowym okresie poszukiwań na policję miała zgłosić się kobieta, która twierdziła, że widziała zrzucenie Ewy Tylman z mostu do rzeki. Kobieta szybko odwołała swoje zeznania i twierdziła, że namówił ją do nich współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego. Później zmieniła front i twierdziła, że to policjanci kazali jej obciążyć byłego detektywa. Śledztwo w tej sprawie prowadzi opolska prokuratura. Natomiast niedawnoportal magazynu kryminalnego "Reporter" ujawnił, że jeden z ludzi Rutkowskiego miał obciążyć Piotra Tylmana, który miał forsować tezę o porwaniu siostry i powiedział, że "dobrze by było, gdybyśmy znaleźli jakiegoś świadka".
Piotr Żytnicki potwierdził w kilku źródłach, że śledztwo prowadzone przez zielonogórską prokuraturę dotyczy Piotra Tylmana i zostało wszczęte w Poznaniu, a następnie przeniesione do Zielonej Góry. Piotr Tylman nie skomentował doniesień, ale zapewnił, że jeśli zostanie wezwany do prokuratury, to odpowie na pytania prokuratora.
Najpopularniejsze komentarze