Tragedia w Trzemesznie: nie żyje 4-latek. Rodzice obwiniają lekarkę
W niedzielę w placówce pomocy doraźnej w Gnieźnie pojawiła się matka z 4-letnim Nikodemem. Chłopiec miał drgawki i wysoką gorączkę. Na jego ciele pojawiła się plamka. Lekarka stwierdziła u chłopca problemy jelitowe, zapisała dziecku leki. Nikodem zmarł po kilku godzinach.
Sytuację opisuje portal Trzemeszno24.info. 4-latek z Trzemeszna został zawieziony przez mamę do lekarza w niedzielę około 15.00. Lekarka zapisała mu leki i wypisała dziecko do domu tłumacząc, że to nieżyt żołądkowo-jelitowy. Gdy maluch wrócił z mamą do domu, jego stan zaczął się pogarszać.
- Był bardzo słaby, zaczął wymiotować, na ciele pojawiły się kolejne plamki. Wieczorem rodzice zdecydowali ponownie zawieźć dziecko na pogotowie. Dyżurowała tam jeszcze ta sama lekarka. Tym razem zdecydowała o natychmiastowym przewiezieniu dziecka karetką do szpitala na ul. św. Jana - informuje Trzemeszno24.info. Ostatecznie gnieźnieński szpital zdecydował o przewiezieniu chłopca do szpitala w Poznaniu. 4-latek stracił przytomność, której już nie odzyskał. Zmarł około 1.00 w nocy.
Rodzice za śmierć dziecka obwiniają lekarkę, która źle zdiagnozowała Nikodema podczas pierwszej wizyty na pogotowiu. O sprawie poinformowano policję. Zajmuje się nią prokurator. Przyczyny śmierci chłopca ma ustalić sekcja zwłok, ale są podejrzenia, że 4-latek zmarł na posocznicę plamistą.
Głos w sprawie tego zdarzenia zabrał dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Gnieźnie Krzysztof Bestwina. Zapowiada, że policja i prokuratura otrzymają wszystkie niezbędne dokumenty i informacje na temat niedzielnych zdarzeń, a dodatkowo przeprowadzone zostanie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające.
Dyrektor zapewnia, że lekarka dokładnie zbadała chłopca, ale objawy nie wskazywały jednoznacznie na wystąpienie sepsy. - Dziecku zostały zapisane leki oraz, co bardzo istotne, poinformowano matkę dziecka, że jeżeli stan nie będzie się poprawiał lub będzie ulegał pogorszeniu należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza - tłumaczy w swoim stanowisku Bestwina. Dodaje, że objawy się nasilały, a rodzice "udali się ponownie do lekarza dopiero bardzo późnym wieczorem" - było już za późno.
Najpopularniejsze komentarze