Wyciek danych z PEKI: sprawą zajmuje się GIODO
Dane użytkowników systemu PEKA wyciekły przez błąd kodowania podczas aktualizacji systemu. Radio Merkury poinformowało dziś, że sprawą zajmie się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Przypomnijmy Zarząd Transportu Miejskiego najpierw informował o nieoczekiwanej awarii systemu przyjmowania wniosków o wydanie karty PEKA. Po kilku dniach okazało się, że był to wyciek danych ponad 300 tysięcy użytkowników PEKI. Każdy, kto wpisał odpowiedni ciąg cyfr przy logowaniu się do systemu - mógł pobrać złożone wcześniej wnioski. Dziś na podstawie wstępnych ustaleń, ZTM zapewnia, że nie podjęto żadnych prób pobrania danych. Urzędnicy wciąż czekają jednak na szczegółowy raport w tej sprawie. Zleciliśmy też wykonawcy systemu, żeby na swój własny koszt przeprowadził audyt bezpieczeństwa całego systemu, także tej łaty, która została nałożona w wyniku zgłoszenia portalu niebezpiecznik.pl - mówi Agnieszka Smogulecka z ZTM.
Informacje z prywatnych skrzynek w Stanach Zjednoczonych też wyciekły, ale tam były to zamierzone działania hakerskie. Tu działo się to w sposób niezamierzony i nikt tego nie robił specjalnie i taj naprawdę nie wiemy czy jakieś dane ktoś pościągał, czy zostały gdzieś przekopiowane - tłumaczy Michał Zajdowicz, firma zajmująca się ochroną danych w sieci.
Specjaliści z branży IT zapewniają, że wycieku można było uniknąć np. regularnie aktualizując systemy w komputerach i telefonach. Policja przypomina, że próby kradzieży danych są traktowane jako przestępstwa. A wśród cyberprzestępstw plagą pozostaje wciąż działanie pedofilów, stalking czy anonimowe groźby. Anonimowe tylko z pozoru. Nad ich wykryciem pracują całe policyjne zespoły. Są to specjaliści, eksperci w swoich dziedzinach. Są na tyle skuteczni, że spokojnie możemy powiedzieć, że nikt w sieci nie jest anonimowy. Każdy kto popełnia przestępstwo zostanie za nie rozliczony zgodnie z kodeksem karnym - mówi podkom. Szymon Witczak, Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu.
Dziś Radio Merkury poinformowało, że sprawą wycieku danych poznańskich pasażerów zajął się z urzędu Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.