Reklama

Sprawa Ewy Tylman: nie udało się ustalić przyczyn śmierci

Jeden z eksperymentów procesowych przeprowadzonych nad rzeką | fot. Włodzimierz Hoppel
Jeden z eksperymentów procesowych przeprowadzonych nad rzeką | fot. Włodzimierz Hoppel

Gazeta Wyborcza wraca do sprawy Ewy Tylman. Ciało kobiety znaleziono w lipcu w Warcie na terenie Czerwonaka. Dziś okazuje się, że mimo przeprowadzenia szczegółowych badań, nie udało się wskazać przyczyny śmierci 26-latki.

Ciało Ewy Tylman, która zaginęła w listopadzie ubiegłego roku, znaleziono pod koniec lipca w Warcie w Czerwonaku. Ze wstępnych informacji wynikało, że mogło być przez długi okres przysypane piaskiem - znajdowało się przy pompie w pobliżu żwirowni. Dopiero niski poziom wody w rzece i przepływające tędy barki generujące spore fale sprawiły, że zwłoki wypłynęły na powierzchnię.

Siedem dni niezapomnianych muzycznych wrażeń? To musi być CZAS NA TEATR! Pobierz aplikację już teraz i odkryj szczegółowy program: spektakle, koncerty, spotkania i wiele więcej!
REKLAMA


Od początku informowano, że prawdopodobnie jest to Ewa Tylman - wskazywały na to ubrania, wzrost denatki, a także znalezione przy niej przedmioty - m.in. karta płatnicza na nazwisko Ewy Tylman. Ale konieczne było przeprowadzenie badań DNA. Szybko potwierdzono przypuszczenia. Zwłoki leżały w wodzie kilka miesięcy, a przez to niemożliwe okazało się ustalenie przyczyny śmierci.

Zlecono przeprowadzenie dodatkowych, specjalistycznych badań medykom sądowym. Jak dowiedział się Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej, mimo wykonania dodatkowej pracy, przyczyna śmierci kobiety wciąż nie jest znana. Po pierwsze, nie wykryto w organizmie alkoholu lub środków odurzających - mogły ulec rozkładowi. Po drugie, badania rentgenowskie nie wykazały złamań, które mogłyby się pojawić np. podczas upadku ze skarpy.

Próbowano też ustalić czy kobieta zginęła w wyniku utonięcia. Drugą możliwością jest to, że Tylman trafiła do rzeki martwa. Badania prowadzono 2 metodami. Pierwsza metoda okazała się w tym przypadku niemiarodajna - tkanki były w złym stanie i nie udało się ostatecznie stwierdzić, czy kobieta zmarła w wyniku utonięcia. Druga metoda zakłada badanie glonów żyjących w wodzie, które dostały się do nerek i płuc kobiety. Z informacji Żytnickiego wynika, że w przypadku tej metody eksperci nie wykluczają, że mogło dojść do utonięcia.

Przypomnijmy, że w areszcie wciąż przebywa Adam Z., kolega Ewy Tylman, z którym kobieta była widziana ostatni raz. Mężczyzna jest w areszcie - usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Nie przyznaje się do winy. W areszcie ma przebywać do 25 listopada. Nie wiadomo czy areszt zostanie przedłużony.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Może być bardzo niebezpiecznie. Jest ostrzeżenie IMGW również dla Poznania!
2℃
-3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
17 km
Stan powietrza
PM2.5
19.30 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro