Szpitale nie nadążają z odbieraniem porodów
Jeszcze kilkanaście miesięcy temu taki stan rzeczy był nie do pomyślenia. Tymczasem od pewnego czasu w Poznaniu zapanował istny baby - boom. Szpitale nie nadążają z przyjmowaniem porodów.
Dotychczas statystyki i przewidywania ekspertów nie mogły napawać optymizmem. Wszelkie przewidywania wskazywały, że Polaków będzie systematycznie ubywać. Padały nawet konkretne liczby mówiące o tym, że w ciągu najbliższych 25 lat ubędzie dwa i pół miliona Polaków. Te szacunki są oczywiście związane z migracją zarobkową i niską liczbą porodów. W tej kwestii koronnymi argumentami przeciwko macieżyństwu była słaba kondycja finansowa młodych małżeństw i przedkładane kariery nad rodzicielstwo.
W tym momencierząd postanowiłinterweniować. W błyskawicznym tempie przygotowano ustawę o pomocy młodym matkom i zaczęto wypłacać becikowe.Założenie byłoproste - każda mama otrzyma tysiąc złotych, rodziny w trudnej sytuacji dostaną jeszcze zasiłek a samorządy mogą jeszcze na własną rękę wspierać młodych rodziców. Dzięki temu liczba porodów w Polsce miała wzrosnąć. Eksperci od razu okrzyknęli ten pomysł jako naiwny i bezsensowny. Mimo to rodzice chętnie korzystali z państwowej pomocy.
Tymczasem ku zaskoczeniu wielu osób szpitalne oddziały położnicze zaczęły sygnalizować, że liczba porodów zaczyna rosnąć. W ubiegłym roku nie było becikowego ani żadnych innych zachęt ze strony państwa, a poznanianki i tak urodziły o prawie 12 tysięcy więcej dzieci niż rok wcześniej. W tym roku sytuacja wygląda jeszcze lepiej. Szpitale wręcz nie nadążają z przyjmowaniem porodów, a na oddziałach położniczych brakuje miejsc. W sierpniu, tylko w szpitalu przy Polnej, codziennie na świat przychodzi 26 dzieci. Jak przyznają lekarze, takdużej liczby porodów niebyło już dawno. Dlatego w tym momencie termin baby-boom w żadnym razie nie jest przesadzony.
W czym upatrywać przyczyn tak znacznego wzrostu liczby nowo narodzonych dzieci?Właśnie teraz kobiety, które urodziły się podczas wyżu demograficznego wchodzą w dorosłe życie, zakładają rodziny i decydują się na macierzyństwo. Poza tym, W Poznaniu żyje kilkadziesiąt tysięcy młodych kobiet, które zostały po studiach i właśnie ze stolicą Wielkopolski wiążą swoje życie, także rodzinne. Dlatego w Poznaniu migracja zarobkowa i wyprowadzkimłodych ludzi do sąsiednich gminniesą tak zauważalne. Poza tym Poznań daje spore możliwości rozwoju zawodowego, co wpływa na poprawiającą się sytuację materialną wielu młodych rodzin. Dlatego na poznaniakach zakładających rodziny skromne becikowe nie robi większego wrażenia. Rodzi nas się coraz więcej i wszystko wskazuje, że taka tendencja będzie się utrzymywać.