Obsługiwał 6 prezydentów i wielu VIP-ów: po 50 latach idzie na emeryturę
Przez ponad 50 lat Witold Stebner pracował w cukierni Hotelu Mercure w Poznaniu. Przygotowywał słodkości dla sześciu prezydentów i całej rzeszy VIP-ów. Jak sam mówi, jego życie to kronika hotelu.
Rzadko zdarza się, by człowiek spędził w jednym miejscu pracy ponad pół wieku. Tak było w przypadku Witolda Stebnera, który przez ponad 51 lat pracował w cukierni poznańskiego Hotelu Mercure. - Proszę sobie wyobrazić rondo Kaponiera, gdy miałem 14 lat. Stałem na rondzie i nie wiedziałem co mnie tutaj czeka. Przyjmą to dobrze, nie przyjmą też dobrze. Udało się - opowiada początek swojej historii w hotelowej cukierni Stebner.
Stebner był pierwszym uczniem w hotelowej cukierni. Mając zaledwie 17 lat przygotowywał słodkie przysmaki dla ówczesnego prezydenta Francji - Charlesa de Gaulle’a. - Jeśli się nie mylę to piekłem dla 6 prezydentów, licznych aktorów, VIP-ów. Mogę powiedzieć, że jestem żywą kronika hotelu. Można powiedzieć, że tutaj to był pępek świata. Najpierw jedyny hotel w Poznaniu, jeden z nielicznych nowoczesnych w Polsce. Tu była cała śmietana - dodaje.
Choć przygotowywał wiele słodkości, numerem jeden jest dla niego Fedora. - Od samego początku było moim numerem jeden i jest do dzisiaj - zaznacza. Dziś jego współpracownicy przyznają, że należał do wymagających, ale zawsze był pomocny. - Sumienny w przekazywaniu informacji, zawsze można było się z nim dogadać, wymagający - mówi cukiernik Grzegorz Dziamski. - Będę mu wdzięczny za to, że dzięki kursom i szkoleniom mogłem się rozwijać pod jego skrzydłami - dodaje cukiernik Jarosław Konrady. - Dobrze mi się pracowało, my w cukierni jesteśmy jak jedna rodzina - podkreśla cukiernik Irena Słocińska.
W czwartek Stebner przeszedł na emeryturę. W prezencie otrzymał fotel bujany. Teraz chce poświęcić czas swojemu wnukowi.