Łapiąc Pokemony włamali się do zakładu
Nastolatków, którzy włamali się do zakładu na terenie Ostrowa Wielkopolskiego zatrzymała policja. Zatrzymani tłumaczyli, że grali "tylko" w Pokemon GO. W łapaniu Pokemonów miało im pomóc... wybijanie szyb.
Zainteresowanie grą Pokemon GO nie słabnie. Przeciwnie - coraz więcej osób instaluje aplikację na smartfonach i zaczyna łapać wirtualne stworki w swojej okolicy (pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ). Problem pojawia się, gdy łapanie Pokemonów zaczyna wykraczać poza granice zdrowego rozsądku.
W mediach głośno jest o przypadkach urazów, a nawet śmierci spowodowanych przez granie w Pokemon GO. "Trenerzy" (tak nazywają się gracze) często zamiast patrzeć na drogę, po której się poruszają, skupiają się na smartfonach, a wówczas o uraz nie jest trudno. Inny problem to wchodzenie na prywatny teren w trakcie pogoni za Pokemonami. Do takiej sytuacji doszło w Ostrowie Wielkopolskim na początku sierpnia.
Policjanci patrolujący ostrowskie ulice usłyszeli alarm uruchomiony w jednym z budynków. - W trakcie dojazdu, funkcjonariusze zauważyli, jak z terenu zakładu grupa osób przeskoczyła ogrodzenie i na widok radiowozu podjęła ucieczkę. Policjanci w pościgu zatrzymali dwie osoby - wyjaśnia Małgorzata Łusiak z policji w Ostrowie Wielkopolskim.
Wytłumaczenie nastolatków było proste - weszli na teren zakładu, bo łapali Pokemony. Policjanci ustalili, że 15-latkowie nie tylko weszli na prywatny teren, ale też wybili kilka szyb w budynku. - Mundurowi w trakcie dalszych czynności ustalili i zatrzymali do tej sprawy kolejne 3 osoby - dodaje.
Wszyscy nastolatkowie zostali przesłuchani, złożyli też wyjaśnienia. Staną przed Sądem Rodzinnym.