Mniej śmieci tymczasowo trafi do spalarni. Instalacja wciąż nie ma pozwolenia na użytkowanie
Od środy do 28 maja do poznańskiej spalarni śmieci, która wciąż jest w fazie rozruchu, trafiać będzie mniej śmieci niż obecnie. W maju dziennie spalarnia przyjmowała nawet 990 ton, a teraz będzie to maksymalnie 350 ton. Instalacja wciąż nie ma pozwolenia na użytkowanie, którego wydanie jest uzależnione od ukończenia dróg dojazdowych do obiektu.
O uruchomieniu drugiej linii technologicznej w spalarni śmieci pisaliśmy na początku maja. Wówczas pracownicy instalacji szykowali się do tego manewru. Cały czas trwa rozruch spalarni. Szymon Cegielski, dyrektor kontraktu z SITA Zielona Energia mówił nam, że 4 maja do obiektu przywieziono rekordową ilość odpadów - 990 ton.
Dziś okazuje się, że od środy miasto będzie limitować ilość śmieci trafiających do spalarni. Ma to wynikać z "nierównomierności" pracy instalacji, a także z tego, że od początku maja "dzienne dostawy odpadów z terenu ZM GOAP przekraczają zakładane ilości, wynikające z uzgodnionego pomiędzy Miastem, Partnerem Prywatnym i ZM GOAP" harmonogramu. - Wobec tego - mając na względzie ciągłość odbioru odpadów i ich prawidłowe zagospodarowanie - Miasto Poznań, we współpracy z Partnerem Prywatnym, zdecydowało, by w dniach od 18 do 28 maja br. ograniczyć dostawy odpadów do ITPOK do ilości 350 ton na dobę oraz przekierować pozostałą część odpadów z ZM GOAP do pozostałych instalacji funkcjonujących w Poznaniu - wyjaśnia Hanna Surma, rzeczniczka Urzędu Miasta. Równocześnie urzędnicy zapewniają, że nie ma to wpływu na cenę zagospodarowania odpadów.
Tymczasem spalarnia odpadów wciąż nie ma pozwolenia na użytkowanie. Nadzór budowlany podkreśla, że wyda pozwolenie jeśli gotowe będą drogi dojazdowe do obiektu, a te są wciąż w trakcie budowy. Teoretycznie powinna się ona zakończyć na koniec września, ale jest opóźnienie. Na dziś realny termin do końcówka bieżącego roku. A spalarnia ma działać na 100% od początku listopada.