Zamachy w Paryżu: żołnierze mieli zakaz interwencji
Spora burza została wywołana we francuskiej opinii publicznej po publikacji tygodnika "Le Nouvel Observateur". Z relacji pisma wynika, że policjanci bezskutecznie prosili o pomoc obecnych na ulicach Paryża żołnierzy.
Do zamachów doszło 13 listopada 2015 roku. Uzbrojeni w kałasznikowy terroryści zaatakowali m.in. salę koncertową Bataclan. Na ulicach obecne były wówczas patrole wojskowe, wyposażone w karabiny automatyczne. Jak informuje RMF FM, powołując się na francuski dziennik, lokalni policjanci błagali żołnierzy o pomoc, jednak nie została ona udzielona.
Wojsko pojawiło się na ulicach Paryża właśnie w celu ochrony obywateli przed zamachami. Żołnierze otrzymali jednak zakaz podejmowania jakichkolwiek interwencji. Prawdopodobnie przez tę decyzję znacznie wzrosła liczba ofiar.
Według "Le Nouvel Observateur" rząd bał się, że wojsko nie jest odpowiednio przygotowane do interwencji na ulicach miasta. Tymczasem policjanci mieli do dyspozycji jedynie pistolety.
13 listopada zginęło w sumie 137 osób, a ponad 300 zostało rannych.