Napastnik Lecha w końcu zagrał w meczu. "Powrót cieszy, martwi porażka"
Siedem miesięcy na powrót do gry czekał Marcin Robak. Napastnik Kolejorza w końcu uporał się z kontuzją stawu skokowego i zagrał w niedzielnym spotkaniu z Cracovią. - Taka przerwa to dla mnie nowość - przyznał.
W przypadku tego piłkarza historia zatoczyła koło. Po raz ostatni pojawił się on na boisku właśnie w Krakowie, tam też przypadł moment jego "powtórnego debiutu" w Lechu Poznań. - Cieszę się z tego, że wróciłem na boisko, ale bardziej martwi mnie kolejne przegrane spotkanie. To naprawdę bardzo smutne - powiedział Robak w rozmowie z Lech TV.
Trener Jan Urban nie ukrywał, że już od pewnego czasu namawiał piłkarza do powrotu na boisko. W końcu napastnik uznał, że z jego nogą jest wszystko w porządku. Jak czuł się po tak długim rozbracie z piłką? - Jest to coś nowego, bo w moim przypadku ta przerwa była bardzo długa. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. Na pewno była jakaś niepewność co do tego jak to będzie wyglądać po tak długiej przerwie. To już jednak za mną, rozegrałem 45 minut i czułem się dobrze - mówił.
Kolejorz stracił już szanse na awans do europejskich pucharów. Dla Robaka nie oznacza to jednak odpuszczenia końcówki sezonu. - Reprezentujemy Lecha Poznań i nawet w meczach o nic powinniśmy pokazać, że zostawiamy na boisku serducho. Będziemy chcieli zakończyć ten niedany sezon dwoma zwycięstwami - zapowiedział.