Poznań: podawał się za rabina, a nim nie jest. Nie jest nawet Żydem
W pierwszy dzień wiosny w Zespole Szkół Zawodowych na Jeżycach rozpoczęły się nietypowe rekolekcje z udziałem rabina i imama. Okazuje się, że Jacoob Ben Nistell występujący wówczas jako rabin, nie tylko nim nie jest, ale też nie jest nawet Żydem. Nie urodził się w Izraelu - pochodzi z Ciechanowa.
O rabinie zrobiło się głośno podczas rekolekcji zorganizowanych z Zespole Szkół Zawodowych na Jeżycach. By zaprosić na rekolekcje rabina i imama wpadł ks. Radosław Rakowski. Pisaliśmy o tym TUTAJ zaznaczając, że w wydarzeniu udział brali poznański rabin Jacoob Ben Nistell oraz imam Youssef Chadid.
Jeszcze w marcu Głos Wielkopolski ujawnił, że Ben Nistell wcale nie jest rabinem. Mężczyzna stwierdził, że nigdy jako rabin się nie przedstawiał, bo nim nie jest. Nie przeszkadzało mu jednak, że w mediach czy podczas uroczystości (a w tych wielokrotnie uczestniczył właśnie jako rabin) tytułowano go w ten sposób.
Dziś na światło dzienne wychodzą kolejne informacje. Ujawnia je Głos Wielkopolski i powołuje się m.in. na komentarz umieszczony pod materiałem o rekolekcjach na portalu wtkplay.pl. Jedna z użytkowniczek napisała w nim, że Ben Nistell nie jest rabinem. - Kiedy się dzwoni do gminy w Warszawie...to gmina nic o nim nie wie. Również bardzo chciałbym wiedzieć, jaką to rabiniczną szkołę ukończył ten pan. O ile mi wiadomo, tego typu rzeczy są karalne, tym bardziej jeśli idą w parze z korzyścią finansową. Proszę zapytać, czy pan rabin może udzielić ślubu. Żałosne - przyznała. Ben Nistell szybko jej odpowiedział: "ten wpis nie jest wpisem tej pani wlamano sie na konto fb i ktos probuje sklucic ludzi podszywajac sie pod inne osoby" (pisownia oryginalna).
Okazuje się, że mężczyzna nie tylko nie jest rabinem, ale też nie jest Żydem. I choć na Facebooku informuje, że urodził się w Izraelu, pochodzi z... Ciechanowa i nazywa się Jacek Niszczota. Do redakcji Głosu Wielkopolskiego z taką rewelacją zadzwonił czytelnik z Małopolski, który "Ben Nistella" zobaczył w relacji TVN24 z rekolekcji.
Dziennikarze Głosu zadzwonili pod numer "Ben Nistella" otrzymany od Alicji Kobus z Gminy Żydowskiej. Gdy zapytali go o Jacka Niszczotę przyznał, że ten wyszedł do sklepu i za chwilę wróci. Kolejne połączenie odebrał ten sam mężczyzna, ale podał się za Igora, mówił z rosyjskim akcentem. Stwierdził, że Niszczoty nie zna. Dziennikarze kolejny raz zadzwonili kilka godzin później, odebrał ten sam mężczyzna, ale tym razem podał się za Niszczotę. Stwierdził, że nie zna nikogo z poznańskiej Gminy Żydowskiej. Nie chciał się zgodzić na spotkanie twarzą w twarz.
Alicja Kobus przyznaje, że nie miała pojęcia o oszustwie. Dodaje, że nie sprawdzała dokumentu tożsamości mężczyzny. - Uwierzyłam mu, że jest tym, za kogo się podaje ze względu na to jak wyglądał i, że potrafił się modlić po hebrajsku i znał obyczaje żydowskie - mówi w rozmowie z Głosem. Zapewnia, że "Ben Nistell" od początku jest wolontariuszem w Gminie Żydowskiej. Nie zmienia to jednak faktu, że "Ben Nistell" wielokrotnie występował na oficjalnych uroczystościach - dawał wykłady czy wygłaszał komentarze żydowskie. A na żydowskich grupach dyskusyjny głośno mówiło się o tym, że mężczyzna nie zna hebrajskiego i nie potrafi się modlić.
Jeszcze w piątek "Ben Nistell" miał wyjaśnić wszystko dziennikarzom Głosu Wielkopolskiego. Do teraz jednak tego nie zrobił.
Najpopularniejsze komentarze