Morasko: żółw żyje "na wolności". To bardzo inwazyjny gatunek
Jeden z naszych czytelników zauważył w stawie w pobliżu Różanego Potoku... żółwia. Nie jest to okaz skradziony z Palmiarni Poznańskiej, ale stanowi spore zagrożenie dla występującego w Polsce żółwia błotnego.
- Dzisiaj podczas spaceru w okolicach różanego potoku napotkała mnie nietypowa sytuacja. Obchodząc staw zauważyłem żółwia, dość sporego, który wylegiwał się na konarze wystającym z wody - napisał do nas w niedzielę czytelnik. Rzeczywiście na zdjęciu widać żółwia. I nie jest to niestety żółw skradziony z Palmiarni Poznańskiej (więcej TUTAJ).
Jak wyjaśnia Borys Kala z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra, z Palmiarni skradziono żółwia leśnego. - Tak jak inni poznaniacy jestem tym zbulwersowany. Podejrzewam, że ukradziono go po to, by go sprzedać. Jeśli natomiast ktoś ukradł go dla żartu i później wypuścił na wolność, musi wiedzieć, że ten żółw nie przeżyje w naszych warunkach klimatycznych - mówi.
Inaczej jest z żółwiami czerwonolicymi, które kilkanaście lat temu były masowo sprzedawane w polskich sklepach zoologicznych. Wówczas były bardzo małe. Ale przez lata urosły i dla niektórych... stały się problemem. - Mieszkańcy pozbywają się tych żółwi wypuszczając je do jezior czy stawów. Te żółwie przeżyją w naszym klimacie, bo ich miejscem występowania jest głównie Ameryka Północna, a więc miejsce, w którym panuje podobny klimat do naszego - zaznacza Kala.
Wypuszczanie tego typu zwierząt na wolność jest nie tylko naruszeniem polskich przepisów, ale też ogromnym zagrożeniem dla naszego środowiska. - Osoby, które wypuszczają takie żółwie na wolność myślą, że robią coś dobrego. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Te żółwie to gatunek bardzo inwazyjny, który jest groźny dla naszych żółwi błotnych - zauważa. Dodatkowo żółwie czerwonolice polują na płazy i bezkręgowce, a także mogą przenosić choroby, na które polski odpowiednik nie jest odporny. - One mogą się przemieszczać na dużych odległościach wykorzystując cieki wodne, a także np. powódź.
Do towarzystwa Salamandra zgłoszono około 1000 żółwi czerwonolicych żyjących w Polsce "na wolności". - Jest ich jednak na pewno znacznie więcej. Jeśli ktoś wie, gdzie żyją żółwie, może nam to zgłosić choćby wysyłając do mnie maila ([email protected]). Być może kiedyś skorzystamy z tych danych podczas akcji odławiania żółwi czerwonolicych. Prawda jest taka, że w Polsce nie ma obecnie ośrodka, w którym takie żółwie znalazłyby schronienie. Trzy razy staraliśmy się takie miejsce stworzyć, ale za każdym razem odsyłano nas z kwitkiem - kończy.