Deweloper osuszył staw. Kara? 500 złotych
Kontrola przeprowadzona przez Państwowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wykazała, że deweloper jest winny osuszenia Stawu Płaszowskiego w Krakowie. Do tej pory pozostaje jednak bezkarny: mandatem w wysokości 500 złotych ukarano jedynie kierownika budowy.
O sprawie pisze porta Onet.pl. O sporym spadku poziomy wody, który zbiegł się z rozpoczęciem budowy w okolicy stawu, informowali mieszkańcy. Urzędnicy postanowili zbadać te doniesienia. - Przeprowadzona kontrola budowy przy ul. Na Dołach 2 połączona z analizą dokumentów pozwoliła ustalić, że prawdopodobnie doszło do przebicia się do warstwy wodonośnej i napływu wód podziemnych do wykopu - powiedział Jan Machowski z urzędu miasta w Krakowie.
W praktyce oznacza to, że deweloper wykopał sześć głębokich studni. To do nich spłynęły wody gruntowe, do tej pory zasilające staw. O sprawie została poinformowana m.in. policja, ponieważ inwestor działał bez wymaganych pozwoleń.
Obniżenie poziomu wody oznacza ogromne kłopoty dla fauny i flory.
Władze miasta starają się zaradzić problemowi, planuje się m.in. zasilenie zbiornika z miejskiej sieci wodociągów czy przepompowanie wody z innego stawu. Problem w tym, że za całą operację (koszty nie są jeszcze znane) zapłacą podatnicy, a nie winowajcy.