Kandydat na prezydenta USA nielegalnie zatrudniał Polaków
Trwająca kampania przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych nabiera tempa. W czwartek odbyła się debata pomiędzy kandydatami Partii Republikańskiej. W jej trakcie wytknięto Donaldowi Trumpowi, że w przeszłości nielegalnie zatrudniał Polaków.
W tym roku kończy się druga kadencja Baracka Obamy, a to oznacza, że nie może on kolejny raz ubiegać się o wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wybory odbędą się 8 listopada, ale poprzedzają je tradycyjne prawybory, w których partie wybierają swoich kandydatów.
W czwartek odbyła się debata pomiędzy kandydatami Partii Republikańskiej. Jej głównymi aktorami byli Donald Trump - lider wyścigu o nominację na kandydata w wyborach prezydenckich oraz jego główny kontrkandydat Marco Rubio - senator z Florydy. Marco Rubio od początku ostro atakował swojego przeciwnika.
Oś sporu stanowiła między innymi sprawa nielegalnych migrantów. Donald Trump miał w kampanii wyborczej opowiadać się za deportacją wszystkich nielegalnych migrantów. Marco Rubio zarzucił Trumpowi, że wcześniej bardzo chętnie korzystał z zagranicznych pracowników i zatrudniał ich w swoich firmach - Wystarczy wpisać w Google: Donald Trump i polscy robotnicy - mówił w trakcie debaty Rubio. Nawiązywał w ten sposób do nielegalnego zatrudnienia polskich robotników na budowie wieżowca Trump Tower na Manhattanie. Donald Trump miał wówczas zapłacić kilka milionów dolarów kary -Jeśli będzie budował mur na granicy z Meksykiem w taki sam sposób, jak budował Trump Tower, to znowu zatrudni nielegalnych imigrantów - komentował Rubio.
Kampania wyborcza trwa również w Partii Demokratycznej. W tym wypadku o prawo do startu w wyborach ścierają się Hillary Clinton - była sekretarz stanu i senator z Nowego Jorku oraz Bernie Sanders - senator z Vermont.