Wypadek na treningu rajdowym w Pile: niemowlę w stanie ciężkim, kierowca był odurzony?
Wracamy do sprawy poważnego wypadku, do którego doszło w godzinach popołudniowych w niedzielę na terenie lotniska w Pile. Doszło tam do zderzenia dwóch aut, w wyniku czego ucierpiała matka z dziećmi przechodzącymi w pobliżu. Z najnowszych informacji wynika, że kierowca pojazdu mógł być pod wpływem środków odurzających. Stan 8-miesięcznego dziecka określa się jako ciężki.
O wypadku informowaliśmy już w niedzielę. Obecnie znanych jest więcej szczegółów. Na terenie pilskiego lotniska Automobilklub Pilski zorganizował trening rajdowy, w którym udział brało kilkunastu kierowców. - Zgłosiło się 16 kierowców, którzy mieli trenować na lotnisku. Odbyły się jazdy testowe, kierowcy zapoznali się z regulaminem imprezy, a także podpisali oświadczenie, że będą się stosować do zasad. Jedną z nich było poruszanie się z maksymalną prędkością 50 km/h na drogach dojazdowych do miejsca treningu - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Traning trwał do około 14.30. - Po tej godzinie dwóch kierowców, Fiata Seicento oraz Renault Megane, kierowało się w stronę wyjazdu z lotniska (ulicy Koszalińskiej). Jechali 2 drogami, ale w tym samym kierunku - dodaje Borowiak. Prawdopodobnie przekroczyli dopuszczalną prędkość 50 km/h. - U zbiegu tych dróg doszło do zderzenia tych aut.
W wyniku wypadku ucierpieli nie tylko kierowcy pojazdów (ten z Fiata trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami). Ucierpiała także kobieta z dwójką dzieci - przechodzili w pobliżu miejsca zdarzenia i zostali potrąceni. Kobieta wraz z 11-letnią córką trafiły do szpitala w Pile. W znacznie poważniejszym stanie jest 8-miesięczne dziecko, które także ucierpiało. Przetransportowano je śmigłowcem LPR do Poznania. Z relacji tvn24.pl wynika, że dziecko utrzymywane jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Jego stan określa się jako ciężki.
Kierowcę Renault Megane zatrzymała policja. - Wykonano badania moczu tego mężczyzny. Okazało się, że są w nim ślady środków odurzających. Jeszcze w niedzielę pobrano mu krew, która dziś trafi do laboratorium na badania. Będziemy czekać na wynik - mówi Borowiak.
Dziś nie wiadomo jeszcze kto ponosi winę za wypadek. - Do zdarzenia doszło poza drogą publiczną, ale obowiązują tam pewne reguły. Policjanci muszą teraz ustalić przebieg zdarzeń oraz określić panujące tam zasady. Dopiero wtedy będzie można wskazać sprawcę wypadku - kończy.
Głos w sprawie zdarzenia zabrał także Automobilklub Pilski. Opublikował oświadczenie: "Jako Automobilklub Pilski wyrażamy głęboki żal co do sytuacji, która miała miejsce na terenie lotniska w Pile. Pragniemy zaznaczyć, że jako społeczność skupiająca się na poprawie umiejętności kierowców i bezpieczeństwa w ruchu drogowym, naszym priorytetem jest bezpieczeństwo uczestników oraz osób postronnych. Jednocześnie oświadczamy, że do tragicznego wypadku doszło poza wyznaczonym miejscem próby. Jedno z aut znajdujących się na terenie lotniska, naruszając przepisy dotyczące poruszania się po płycie lotniska - jadąc z dużą prędkością zderzył się z innym autem i doprowadził do ciężkiego potrącenia osób spacerujących na terenie lotniska. Jesteśmy bardzo wstrząśnięci tą sytuacją. Dłuższe oświadczenie Automobilklub Pilski wyda po ustaleniu dokładniejszego przebiegu wydarzeń, ponieważ nikt z organizatorów i uczestników treningu nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Wyrażamy nadzieję, że stan osób poszkodowanych będzie się poprawiał".