Reklama
Reklama

Sprawa Tylman: "Adam Z. zepchnął ją ze skarpy i przeciągnął na brzeg rzeki"

Adam Z. w trakcie eksperymentu procesowego | fot. Włodzimierz  Hoppel
Adam Z. w trakcie eksperymentu procesowego | fot. Włodzimierz Hoppel

Gazeta Wyborcza dotarła do treści zarzutu, który prokuratura postawiła Adamowi Z. - koledze Ewy Tylman. Mężczyźnie zarzuca się zabójstwo 26-latki. Z treści zarzutu wynika, że Adam Z. zepchnął Ewę ze skarpy, przeciągnął ją na brzeg rzeki i następnie wepchnął ją do Warty.

W czwartek prokuratura poinformowała, że w sprawie Ewy Tylman przesłuchano 106 świadków oraz powołano ponad 30 biegłych, którzy mają pomóc w wyjaśnieniu przebiegu zdarzeń, do których doszło około 3.00 nad ranem 23 listopada w rejonie mostu św. Rocha. Wśród specjalistów są pracownicy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz z Zakładu Medycyny Sądowej.

Do sprawy wraca w piątek Piotr Żytnicki, dziennikarz Gazety Wyborczej. Udało mu się dotrzeć do treści zarzutu, który prokuratura postawiła Adamowi Z. Wynika z niego, że Adam przebywał z Ewą na skarpie przy moście św. Rocha, zepchnął ją ze skarpy, a gdy kobieta spadła kilka metrów niżej - straciła przytomność. Z. to wykorzystał i przeciągnął Tylman na brzeg rzeki. Następnie zepchnął ją do Warty.

Przypominamy, że prokuratura postawiła Adamowi Z. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Jak tłumaczy to Gazeta - mężczyzna miał się godzić na to, że w związku z panującymi warunkami atmosferycznymi kobieta umrze.

Z informacji GW wynika, że Adam Z. w pewnym momencie sam wystąpił o policyjną ochronę i trafił do chronionego mieszkania. Przełom nastąpił 1 grudnia, gdy prokurator prowadząca sprawę zaprosiła go na spacer trasą, jaką mężczyzna pokonał z Ewą Tylman. Z. tłumaczył, że niewiele pamięta, a nad Wartą przyznał, że nie pamięta kompletnie nic. Wtedy zapadła decyzja o jego zatrzymaniu i przesłuchaniu. Po kilku godzinach na komendzie Adam Z. miał powiedzieć, że Ewa przed nim uciekała i wpadła do wody.

Taka wersja nie przekonała prokurator. Po kolejnych kilku godzinach mężczyzna w obecności pilnujących go policjantów mówi, że pokłócił się z Tylman i podczas szarpaniny zepchnął ją ze skarpy. Był pewny, że kobieta nie żyje - zaciągnął więc ciało na brzeg i wrzucił je do Warty. Taka informacja znalazła się w policyjnej notatce. Sam Z. nie potwierdził tego w obecności prokurator prowadzącej sprawę. Policjantów, którzy słyszeli wyznanie Z., wezwano na świadków.

Nie wiadomo co było powodem sprzeczki między Tylman i Z. Prokuratura rozważa podtekst seksualny, choć mężczyzna podkreśla, że jest gejem. Śledczy mają jednak podejrzenia, że Z. interesował się także kobietami - mają o tym świadczyć rozmowy przez internet z kobietami, z którymi flirtował.

Dowody w sprawie, zdaniem rozmówców GW, są bardzo skąpe. Nie ma też 100-procentowej pewności, że Tylman znalazła się w wodzie. Specjaliści są też zdania, że nawet jeśli jej ciało zostanie odnalezione w rzece - przez zbyt długi czas zalegania w wodzie ustalenie przyczyn śmierci będzie niemożliwe.

Choć za najbardziej prawdopodobną uważa się wersję o zepchnięciu Tylman do rzeki, śledczy badają też inne hipotezy - m.in. tą o uprowadzeniu.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

6℃
2℃
Poziom opadów:
0.5 mm
Wiatr do:
24 km
Stan powietrza
PM2.5
6.50 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro