"Tajemnicze zbiegi okoliczności" w sprawie Ewy Tylman
Wciąż nie udało się odnaleźć ciała Ewy Tylman. Policjanci każdego dnia kontynuują działania na Warcie, ale do tej pory nie przyniosły rezultatów. Z nieoficjalnych informacji Gazety Wyborczej wynika, że policja bada "tajemnicze" zdarzenia mające związek ze sprawą. Chodzi o rękę znalezioną w Warcie, ale też o telefon odnaleziony przy rzece. Był to taki sam model, jaki posiada zaginiona.
Już we wtorek pisaliśmy, że służby ustaliły, do kogo należy ręka znaleziona 28 listopada w Warcie podczas poszukiwań zaginionej Ewy Tylman. - Podczas oględzin zdjęto ślady linii papilarnych, które następnie sprawdziliśmy w naszym systemie. Ustaliliśmy do kogo one należą. Wiemy na pewno, że jest to mężczyzna, mieszkaniec Poznania, który pewien czas temu został uznany za osobę zaginioną - mówiła Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Dodała, że trwają poszukiwania korpusu ciała.
Gazeta Wyborcza nieoficjalnie dowiedziała się, że rękę odcięto od reszty ciała kilka dni przed wyłowieniem jej z Warty. Ma należeć nie do osoby zaginionej, a do człowieka, który przestał kontaktować się z rodziną. Był bezdomnym żyjącym na ulicy. Z informacji GW wynika, że rękę odcięto piłą o drobnych ostrzach, a osoba, która to robiła, nie jest "profesjonalistą" - częściowo złamała bowiem kość ramienną. Mężczyzna w chwili odcinania kończyny już nie żył.
Gazeta przyznaje, że badany jest wątek znalezienia fragmentu ludzkiego ciała w rzece. To jeden z "tajemniczych zbiegów okoliczności" związanych ze sprawą Ewy Tylman. Ręka nie jest jedynym przedmiotem znalezionym w rejonie mostu św. Rocha w trakcie poszukiwań zaginionej kobiety. Odnaleziono tu także telefon komórkowy - identyczny model i kolor jak Tylman. Nie był to jednak telefon 26-latki.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że badany jest także wątek SMS z żądaniem okupu, który trafił do rodziny Ewy Tylman.
Przypominamy, że Adam Z., kolega Tylman, został oskarżony o zabójstwo i przebywa obecnie w areszcie. Do aresztu na 3 miesiące trafił też współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego - Radosław B. Miał nakłaniać kobietę do składania fałszywych zeznań w sprawie Ewy Tylman. B. miał jej wręczyć 1000 złotych za to, że przekaże policji iż widziała jak mężczyzna w niebieskiej kurtce (kolega Tylman, któremu postawiono zarzut zabójstwa) wrzuca z mostu św. Rocha coś dużego do wody.
Najpopularniejsze komentarze