Mała Hania ma nowotwór oka. Potrzebuje 1,5 mln zł na leczenie
Ma dopiero 1,5 roku, a już zmaga się z nowotworem oka. Mała Hania z Gniezna potrzebuje blisko 1,5 mln złotych na leczenie w Stanach Zjednoczonych, dzięki któremu nie tylko pozbędzie się raka, ale też nie straci oka.
Na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka pieniędzy na leczenie dla małej Hani z Gniezna. Dziewczynka urodziła w czerwcu ubiegłego roku. Nie miała żadnych problemów zdrowotnych - przynajmniej tak się wydawało. Dopiero w czasie ubiegłorocznych świąt Bożego Narodzenia wujek dziewczynki zauważył podczas robienia zdjęć z fleszem, że w oku Hani pojawia się biały refleks. Wcześniej widział zdjęcie innego malucha z takim oczkiem i wiedział, że może to być groźna choroba.
Rodzice w Sylwestra 2014 roku udali się do lekarza. Tego dnia dowiedzieli się, że Hania ma raka oka - siatkówczaka. Okazało się, że dziewczynka nie widzi na chore oko. Kilka dni później rodzice z dzieckiem byli już w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. - Po pierwszych badaniach potwierdzających obecność guza o wielkości 1,5 cm tuż za prawym okiem, zaczęto kurację chemią ogólną - tłumaczą rodzice Hani na stronie internetowej. - Hania przeszła 6 cykli dwudniowych chemioterapii wg schematu JOE. Pod koniec kwietnia lekarze poinformowali nas, że guz jest w regresji. Byliśmy niezmiernie szczęśliwi bo to potwierdzało słuszność naszej decyzji o kontynuowaniu leczenia w Warszawie - dodają. Radość nie trwała jednak długo. - Już w połowie lipca, ponad 2 miesiące od zakończenia chemioterapii, podczas badania okulistycznego dna oka lekarz przekazał nam złą nowinę. Chemia nie przyniosła rezultatów, jedynie na chwilę uśpiła guza, ale ten wraca i wydaje się być jeszcze silniejszy.
Podjęto kolejne próby leczenia, tym razem innowacyjną metodą wykorzystującą melphalan. Niestety leczenie nie przyniosło rezultatów, a dodatkowo sprawiło, że Hania trafiła na OIOM. W październiku Hania przeszła ostatnią chemię ogólnoustrojową. - Podczas ostatniego badania okulistycznego, które miało miejsce pod koniec października, lekarz poinformował nas że nie ma sensu dalej truć małego organizmu naszego dziecka, gdyż i tak przyjęła już zbyt dużo chemii jak na swój wiek i wagę. Kolejnym etapem w razie wznowy ma być usunięcie oczka Hani - tłumaczą.
Rodzice nie chcą się zgodzić na to, by dziewczynka straciła oczko. Ostatnią deską ratunku jest wyjazd do Stanów Zjednoczonych, do doktora Abramsona, który może się pochwalić 98% skutecznością działania. Pomógł już wielu dzieciom, również z Polski - udało się uporać z rakiem, a przy tym ocalić oczy.
Leczenie w USA jest jednak bardzo kosztowne. Ma kosztować blisko 1,5 mln złotych. Zbiórka pieniędzy na portalu siepomaga.pl ruszyła kilka dni temu. Do tej pory uzbierano nieco ponad 90 tysięcy złotych. Czasu jest coraz mniej - zbiórka kończy się 31 grudnia. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.