Reklama
Reklama

Odchodzący szef ZOO: "to może być czołowy ogród zoologiczny w Polsce"

Aleksander Niweliński w połowie września zrezygnował z pełnienia funkcji dyrektora poznańskiego ogrodu zoologicznego. Przyznaje, że odchodzi, bo miał dosyć podejmowania walki z pomówieniami i bezpodstawnymi oskarżeniami. Wierzy, że w przyszłości poznańskie ZOO będzie czołowym ogrodem w kraju.

We wrześniu 2014 roku ogłoszono, że miejsce Lecha Banacha (zrezygnował ze stanowiska dyrektora ZOO w marcu ubiegłego roku) zajmie Aleksander Niweliński, dotychczasowy dyrektor ZOO w Płocku. Płockie ZOO za czasów Aleksandra Niwelińskiego (zaczął tam pracę w 1997 roku) przeszło metamorfozę. Znacznie zwiększyła się tam liczba zwiedzających (m.in. dzięki zajęciom dydaktycznym), zmieniono sposób prezentowania zwierząt, a także wprowadzono sporo zmian w wyglądzie obiektów istniejących na terenie ogrodu.

Wierzono, że również w Poznaniu zajdą zmiany i takie zaczęły następować. Poczyniono inwestycje m.in. na terenie Starego ZOO, a jeszcze w sierpniu dyrektor będąc w studiu Telewizji WTK mówił o planach na przyszłość. Zapowiadał usprawnienie sprzedaży biletów (również przez internet), udostępnienie mieszkańcom drugiego wejścia do ogrodu od strony stawu Olszak. Mówił o budowie nowych wybiegów i sprowadzeniu do Poznania nowych gatunków zwierząt - m.in. panter śnieżnych, żurawi mandżurskich, panter perskich czy dwóch gatunkach lwów - afrykańskiego i indyjskiego.

Niweliński zrezygnował ze stanowiska w połowie września. - Od około 7 miesięcy podejmowałem jedynie walkę z pomówieniami, nieprawdziwymi oskarżeniami m.in. niektórych radnych. Pani radna Kretkowska agresywnie wypowiadała się na temat ogrodu, nie jest fachowcem, a wypowiadała się w sposób zdecydowany. To nie jest dobre, gdy wypowiada się ktoś mający osąd niezmącony znajomością rzeczy - mówi.

Aleksander Niweliński tłumaczy, że się nie poddał. - Moja osoba jest drugorzędna, a najważniejszy jest ogród zoologiczny. Pani radna mam wrażenie, że manipulowała kilkoma pracownikami niemającymi wykształcenia. Te ataki były tak silne, że ogród bardzo dużo na tym tracił. Zarówno ogród, jak i ja zyskamy na moim odejściu. Nie mogłem sobie pozwolić na dalsze dezawuowanie 40 lat mojej pracy w trzech różnych ogrodach zoologicznych, w których raczej zostawiłem po sobie pozytywną opinię - zaznacza.

Według Niwelińskiego problemem mogły być zmiany wprowadzone przez niego w ogrodzie. - Po latach doświadczenia i wszystkich szczeblach kariery w ogrodach zoologicznych mam sporą wiedzę na temat działania ZOO. Gdy przyszedłem do pracy w Poznaniu to Stare ZOO wyglądało na zaśmiecony teren. Trzeba było po prostu wziąć miotły i zacząć sprzątać. Trzeba było narzucić pewne nowe obowiązki pracownikom - wyjaśnia. Niektórym się to nie podobało. - Ale tam jest masa znakomitych ludzi, z którymi można pracować. Nie żałuję, że przyszedłem do Poznania. To było znakomite doświadczenie, a poznańskie ZOO to ogromne wyzwanie i to był mój cel przyjścia z płockiego ogrodu, który jest znacznie mniejszy.

Dziś Niweliński jeszcze nie wie, co będzie robić po opuszczeniu Poznania. - Po 40 latach pracy wiem, że jestem znany w Polsce. Mam również swoją renomę poza granicami. Będę się rozglądał i z pewnością coś znajdę - mówi. Poznańskiemu ZOO życzy jak najlepiej. - To jest fenomenalny teren, który budzi wyobraźnię. Tam można stworzyć wspaniałe wybiegi i to może być czołowy ogród zoologiczny w Polsce tak, jak było to wiele lat temu - kończy.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Przed nami niebezpieczna noc. Jest ostrzeżenie meteo!
10℃
5℃
Poziom opadów:
3.1 mm
Wiatr do:
33 km
Stan powietrza
PM2.5
7.14 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro